
Miniony sezon był tym, w którym pech dalej nie opuszczał Industrii Kielce. Na finiszu rozgrywek straciła Klemena Ferlina. W połowie maja doświadczony bramkarz ze Słowenii musiał przejść zabieg ablacji serca.
36-latek trafił do stolicy Świętokrzyskiego w grudniu 2024 roku z Erlangen. Na dzień dobry pomógł klubowi w pokonaniu Kolstad, notując dwie świetne interwencje w samej końcówce. W nowym roku doznał urazu kolana, przez co stracił kilka tygodni. Wrócił jednak na Final4 Pucharu Polski i pomógł w zdobyciu tytułu. W spotkaniu z Orlen Wisłą Płock w Kaliszu zanotował aż 19 obron.
Wydawało się, że może być kluczowym zawodnikiem finałów Orlen Superligi. Niestety, na jednym z treningów przed półfinałowym starciem z Rebud KPR-em Ostrovią Ostrów Wielkopolski dostał mocny rzut w klatkę piersiową. Po tym jego serce zaczęło pracować w nienaturalny sposób. Słoweniec szybko trafił do szpitala, a lekarze zdecydowali o konieczności przeprowadzenia zabiegu ablacji. Wobec drobnego problemu z pachwiną Bekira Cordaliji, klub zgłosił do rozgrywek Jakuba Solnicę.
Informacja o stanie zdrowia Klemena Ferlina była utrzymywana w tajemnicy przed finałami Orlen Superligi. Słoweniec z każdym dniem czuje się coraz lepiej. W sierpniu ma wrócić do treningów z pełnym obciążeniem. W nowym sezonie będzie strzegł kieleckiej bramki razem z Adamem Morawskim i Bekirem Cordaliją.