
Przeczytaj także
– Chcemy grać lepszy futbol, powtarzalny i iść w górę. Nie będę składał żadnych deklaracji. Wiemy, że kibice mają swoje marzenia. My również, bo jesteśmy ambitnymi ludźmi, ale do wszystkiego trzeba podejść ze spokojem. Zrobimy wszystko, żebyśmy grali lepszą piłkę – mówi Jacek Zieliński, trener Korony Kielce, przed startem nowego sezonu PKO BP Ekstraklasy. Z doświadczonym szkoleniowcem rozmawialiśmy w letniej strefie relaksu Binkowski Resort.
„Żółto-czerwoni” zainaugurują zmagania w sobotę wyjazdowym meczem z Wisłą Płock. Latem kadra Korony przeszła spore zmiany. Z klubu odeszło kilku zawodników. Do tej pory przeprowadzono sześć transferów przychodzących, w dużej mierze gotówkowych, na co pozwoliły zmiany właścicielskie. Od marca za klub odpowiada świętokrzyski biznesmen Łukasz Maciejczyk.
– Na pewno zobaczymy inną Koronę. Tę z rundy wiosennej będzie trudno powtórzyć, bo odeszli kluczowi zawodnicy, czyli Miłosz Trojak, Adrian Dalmau i Mariusz Fornalczyk. Mieliśmy wiele odejść, również żelaznych zmienników. Pojawili się nowi gracze. Letni okres przygotowawczy jest krótki. Jest mało czasu na wkomponowanie nabytków. Oni przychodzili w różnym czasie przygotowania. Najwięcej czasu spędził z nami Wiktor Popow, ale uraz wyeliminował go z kilku meczów (kontuzja stawu skokowego – przyp. red.). Sami jesteśmy ciekawi, jak to będzie wyglądało. Sytuacja nie jest komfortowa, bo jest sporo niewiadomych. Jesteśmy jednak dobrej myśli. Myślę, że damy sobie radę. W ostatnich tygodniach pracowaliśmy solidnie. Pielęgnowaliśmy rzeczy, które dobrze wyglądały w rundzie wiosennej – tłumaczy Jacek Zieliński.
Mimo licznych zmian personalnych, Korona nie zamierza odchodzić od swojego systemu. Profil nowych zawodników wpisuje się w styl „żółto-czerwonych”.
– Nie robiliśmy transferów zawodników przypadkowych. Szukaliśmy konkretnych ludzi na dane pozycje. Oczywiście, ciężko będzie zastąpić Mariusza Fornalczyka. Prezentowany przez niego styl zdarza się rzadko. Nie da się go zastąpić jeden do jednego. Nasza gra może nie będzie taka bezpośrednia i oparta na takiej mobilności i szybkości, bo w pierwszych spotkaniach zabraknie też Wiktora Długosza (pauza za czerwoną kartkę – przyp. red.). Teraz postawimy na inne akcenty. Tamar Svetlin i Władimir Nikołow dadzą nam dużo piłkarskiej jakości. Chciałbym, żeby pozostało serce Korony, czyli agresywna walka, wysoki pressing i duża intensywność – tłumaczy Jacek Zieliński.
Kieleccy kibice wiążą duże nadzieje z przyjściem Tamara Svetlina. 23-letni Słoweniec został kupiony z NK Celje za około 850 tysięcy euro. To najwyższy transfer w historii Korony.
– Nie będziemy oceniać Tamara pod kątem wysokości kwoty transferowej. Temu chłopakowi trzeba dać czas na wprowadzenie do drużyny. On miał dłuższą przerwę, bo grał jeszcze w reprezentacji. Ma duże umiejętności piłkarskie. To 23-letni chłopak, który grał w Celje. Mieli bardzo udany poprzedni sezon i świetne spotkania w Lidze Konferencji. To jest zawodnik na dorobku. Bardzo liczymy, że on u nas się rozwinie, a tym samym pociągnie Koronę wyżej. Nie można nakładać na niego zbyt wielkiej presji. To jeszcze nie gracz, który w pojedynkę sprawi, że drużyna będzie o klasę lepsza. Oczekiwania powinny rosnąć z czasem – wyjaśnia doświadczony szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.
Na starcie sezonu napastnikiem numer jeden będzie Władimir Nikołow. 24-letni Bułgar zanotował udane rozgrywki w Slavii Sofia. W tym roku zadebiutował w reprezentacji.
– Za nim udany sezon. Strzelił 10 bramek, miał kilka asyst. On bardzo dobrze czyta grę, a do tego jest solidnym egzekutorem. Umie utrzymać piłkę, zagrać na ścianę. Potrzebowaliśmy takiego gracza. Trzeba dać mu trochę czasu. Nasz zespół będzie dopiero się docierał. Sparingi graliśmy w pomieszanych składach. Dopiero w pierwszej połowie ze Stalą i meczu z Maccabi Netanja graliśmy w zestawieniu zbliżonym do tego ligowego. Dla chłopaków to mało, aby weszły w życie automatyzmy. Drużyna z wiosny docierała się praktycznie przez całą jesień. Potrzeby jest czas, ale w piłce nigdy go nie ma za dużo. Jestem dobrej myśli. Mamy zespół fajnych ludzi, którzy chcą się rozwijać – przekonuje Jacek Zieliński.
Korona duże pieniądze wyłożyła również za utalentowanego, 20-letniego Stjepana Davidovicia. Za Chorwatem udany sezon w barwach słoweńskiego NK Radomlje. Nieoficjalnie, lewonożny skrzydłowy kosztował pół miliona euro.
– To bardzo ciekawy chłopak. Grał regularnie i był jednym z najlepszych zawodników w swojej drużynie. Taką opinie o nim ma też Tamar Svetlin, który z nim rywalizował. Dysponuje dobrymi warunkami fizycznymi, ma mocną lewą nogę. Najlepiej czuje się na odwróconej pozycji, na skrzydle albo w naszym przypadku na dziesiątce. Mamy na niego swój plan. Chciałbym, aby przy zachowaniu odpowiednich proporcji, przypominał Cole’a Palmera. On zagrał fantastycznie w finale klubowych mistrzostw świata. Stjepan ma podobne warunki fizyczne. Oczywiście, mówię to z przymrużeniem oka, ale co stoi na przeszkodzie, aby tak było w naszych warunkach. On dopiero zaczyna treningi. Musimy dać mu czas na wkomponowanie się w drużynę. Niedawno przeszedł tragedię rodzinną, bo zmarł mu ojciec. Teraz pierwszy raz wyjechał za granicę. On w przyszłości da nam wiele dobrego – wyjaśnia Jacek Zieliński.
Korona dalej jest aktywna na rynku transferowym. Kadra nie jest jeszcze zamknięta. W najbliższym czasie zespół może zasilić trzech kolejnych piłkarzy.
– Okres transferowy trwa do 8 września. To dużo czasu. Kluby z lig zachodnich dopiero zaczynają przygotowania i tam zaczną się przetasowania w kadrach. Trudno jest mi powiedzieć, ile zrobimy ruchów transferowych. Jeśli myślimy o tym, aby zrobić krok w przód, to musimy poszukać wzmocnień. Wiemy, na jakich pozycjach potrzebujemy piłkarzy. W formacjach ofensywnych nie mamy za dużo możliwości manewru. Myślimy o dziewiątce i dziesiątce. Chcemy wzmocnić jeszcze środek pola. Tutaj mamy zawodników o podobnych parametrach fizycznych i zbliżonym schemacie gry. Przydałby się ktoś innym. Myślimy o tym. Niektóre transfery trwają dłużej, szczególnie jest są to też ruchy gotówkowe. Jestem dobrej myśli – wyjaśnia Jacek Zieliński.
W poprzednim sezonie Korona zajęła 11. miejsce. Teraz chce poprawić swój wynik.
– Chcemy ugruntować swoją pozycję w lidze. Korona jest marką. Jej odbiór jest bardzo ważny. Cieszymy się, że tak to wygląda. Nie ma żadnych nerwowych, gwałtownych ruchów, zawieruchy politycznej. Spokojnie pracujemy. Wszyscy pracownicy są uśmiechnięci. Wróciła normalność. To, że jest sympatycznie, nie ma przełożenia na to, co będzie na boisku. Należy zachować umiar. Mamy swoje ambicje, ale zawsze wychodzę z założenia, że trzeba jeść małą łyżką, a nie chochlą, bo można się zakrztusić – kwituje Jacek Zieliński.
CAŁĄ ROZMOWĘ Z TRENEREM KORONY MOŻNA ZOBACZYĆ NA YOUTUBE PORTALU WKIELCACH.INFO: