Przeczytaj także
Rozmowa z Andrzejem Mochoniem, prezesem Targów Kielce i kandydatem Koalicji Obywatelskiej w wyborach do Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego.
Skąd się wziął pomysł, aby wystartować do sejmiku?
Choć na przestrzeni lat namawiano mnie do wielu różnych politycznych działań, to jednak zawsze odpowiadałem, że nie widzę się w roli polityka. Kocham tworzyć targi, robię to od wielu lat i nie chciałbym tego zmieniać. Przed kampanią samorządową propozycje startu w wyborach otrzymałem od Koalicji Obywatelskiej i Trzeciej Drogi, najogólniej rzecz ujmując z przesłaniem, że nie będę musiał rezygnować z tego, co robię zawodowo, jednocześnie służąc wiedzą, doświadczeniem i pomysłami dla rozwoju regionu. Dałem się przekonać.
Jeśli pan wygra, to jakie będą pana cele jako radnego województwa?
Przede wszystkim widzę się w Komisji Strategii Rozwoju, Promocji i Współpracy z Zagranicą. To tematy bardzo mi bliskie i myślę, że moje doświadczenie w tym zakresie może się przydać. Podsobnie jest w przypadku ewentualnego zaangażowania w pracę Komisji Edukacji, Kultury i Sportu. Na tym polu także mógłbym się wykazać, zarówno jako twórca – jestem członkiem Związku Polskich Artystów Fotografików, ale również jako animator życia kulturalnego. Jestem też odbiorcą tego, co w tym zakresie dzieje się w Kielcach. Z potrzeby serca jestem stałym bywalcem koncertów, wystaw, czynnie angażuję się w przygotowanie festiwalu jazzowego w Kielcach. Muzyczne listy do Milesa wspólnie z Targami Kielce ”wysyłamy” już od 15 lat. Moim celem w Sejmiku jest bycie aktywnym członkiem komisji, oczywiście jeśli zostanę wybrany. Staram się, by moja kampania nie była nachalna, zatem moja obecność w przestrzeni publicznej może nie należeć do tych najbardziej widocznych.
Czy będzie pan bezpartyjny?
Tak. Jedyną moją aktywnością polityczną była “Solidarność”, z którą byłem związany w latach 80 – tych, jako członek tymczasowego zarządu regionu. Potem, kiedy już się ujawniliśmy, nie kandydowałem do niego. Od tego momentu nigdy nie należałem do żadnej partii i pozostanę bezpartyjny.
Zarządza pan Targami Kielce już od 18 lat. Co uważa pan za największy sukces?
Ośrodek przejąłem, gdy tak naprawdę istniała tutaj tylko jedna dobra impreza, a więc targi zbrojeniowe MSPO, których byłem współtwórcą. Jestem związany z tym wydarzeniem od pierwszej edycji w 1993 roku, której byłem organizatorem, stojąc na czele zaledwie siedmioosobowego zespołu. Osiemnaście lat temu otrzymałem w zarzadzanie prowincjonalne miejsce z dwoma halami, w których organizowane były targi, co zresztą było odzwierciedleniem tamtych czasów. Wraz z moimi współpracownikami przekształciliśmy Targi Kielce w ośrodek, który pod względem wynajmowanej powierzchni wystawienniczej jest na drugim miejscu w naszej części Europy, zaraz po Targach Poznańskich. Za mojej kadencji wyprzedziliśmy m.in. Budapeszt, Bukareszt, Pragę, Bratysławę, Kijów. Jesteśmy audytowani przez międzynarodowe instytucje, są to więc bardzo przejrzyste dane. Sukcesu nie byłoby także bez rozbudowy i modernizacji naszej infrastruktury. Dzięki inwestycji, realizowanej z wykorzystaniem pieniędzy unijnych, zyskaliśmy między innymi dodatkową bardzo nowoczesna halę, Centrum Kongresowe, parking wielopoziomowy, terminale z elektroniczną obsługą wystawców i zwiedzających, biurowiec z parkingiem podziemnym. Odbudowaliśmy także po pożarze w 2009 roku halę F, która zyskała przyjazną wystawiennictwu konstrukcję bez słupów. Te bowiem są naszą bolączka w starych halach, zaadaptowanych na potrzeby targów po magazynach byłego Przedsiębiorstwa Handlu Wewnętrznego.
Jakie nowe inwestycje są potrzebne, żeby Targi były wciąż liczącym się ośrodkiem targowym w Polsce i na świecie?
Palącą koniecznością jest budowa kolejnej hali. Mamy problem bowiem nie tylko z tym, że w halach tymczasowych, które budujemy już na kilka naszych wystaw, jak na przykład MSPO czy Agrotech komfort i warunki techniczne są niewystarczające dla naszych wystawców. Mamy obecnie kłopot z wypożyczeniem odpowiednio dużej dodatkowej hali namiotowej. W Polsce są zaledwie dwie firmy oferujące tymczasowe obiekty, odpowiadają naszym wymaganiom. Ważnym aspektem jest to, że wydatki na budowę hal tymczasowych sięgają kilku milionów złotych rocznie. Stała hala jest potrzebna także, abyśmy mogli organizować różne wydarzenia w jednym czasie, wzbogacając tym samym nasz kalendarz. Trzeba pamiętać, że każde wydarzenie targowe to nie sama trzy, czterodniowa wystawa pełna eksponatów, kontrahentów, konferencji, pokazów i warsztatów. Budowa stoisk targowych, wystawienniczej „infrastruktury”, 3-4 dni targów, a potem ich demontaż to cykl nierzadko, w zależności od specyfiki i wielkości wydarzenia, około dwóch, trzech tygodni. Oprócz nowej hali, brakuje nam miejsc parkingowych, o czym przekonać można się podczas każdego większego wydarzenia, jak ostatnio w czasie targów przemysłowych STOM. Wokół targów tworzą się korki, a samochody parkowane są nie tylko na okolicznych posesjach, ale i w przypadkowych miejscach. Konieczna jest także termomodernizacja starych hal i budowa instalacji fotowoltaicznej.
Targi Zbrojeniowe w 2023 określił pan jako „największe w historii”. W takim razie co z nadchodzącą edycją? Czy uda się przebić ten wynik?
Myślę, że w tym roku Targi Zbrojeniowe będą większe, choć jesteśmy ograniczeni właśnie powierzchnią w halach. Już teraz moglibyśmy sprzedać miejsca w ósmej hali, gdybyśmy ją mieli…mamy siedem hal i problem z budową hali tymczasowej, no i nie wszystkie firmy chcą się wystawiać w obiektach tymczasowych. W stałych halach, którymi dysponujemy już nie ma miejsc. Doszliśmy wiec do ściany. Do kolejnych rekordów, konieczna jest budowa hali, do czego jesteśmy przygotowani. Mamy koncepcje, przygotowany przetarg w systemie zaprojektuj i zbuduj oraz wycenę spółki, konieczną do zaciągnięcia kredytu. Potrzebujemy gwarancji właściciela – Miasta, o niepobieraniu dywidendy, obecnie gdy gromadzimy środki finansowe na tzw. wkład własny do kredytu oraz później przez okres spłaty kredytu.
Fot. Targi Kielce