Przeczytaj także
Kielecki ratusz, na wniosek mieszkańców chce objąć południowe tereny Wzgórza Karczówka miejscowym planem, co zagwarantuje ochronę tego miejsca przed potencjalną zabudową. Przeciw takiemu rozwiązaniu protestują właściciele działek.
Sprawa dotyczy terenów między ulicą Świętej Barbary a Gipsową, o której pisaliśmy w poniedziałek. Pod koniec kwietnia kielczanie mieszkający przy ulicach Malachitowej, Gipsowej, Pirytowej, Alabastrowej oraz Świętej Barbary interweniowali u radnej Joanny Winiarskiej z klubu Bezpartyjni i Niezależni w sprawie planów budowy nowego bloku na południowych zboczu Wzgórza Karczówka. Według informacji przekazanych przez mieszkańców miałoby tam powstać około 100 mieszkań.
Wobec tego urzędnicy przygotowali uchwałę dotyczącą przystąpienia do opracowania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego o charakterze ochronnym dla obszaru w rejonie ulicy Świętej Barbary. Plan spowoduje zakaz budowy zarówno bloków jak i domów jednorodzinnych na tym terenie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Miasto ukróci budowę nowych mieszkań przy Wzgórzu Karczówka
Po artykule skontaktował się z nami właściciel jednej z działek, który podkreśla, że akcja protestacyjna mieszkańców to „celowa dezinformacja”. Tłumaczy, że żaden blok tam nie powstanie.
– Mamy protest, dezinformację i celowe wprowadzenie opinii publicznej, Rady Miasta, urzędników i prezydenta w błąd. My właściciele, jesteśmy zszokowani i zbulwersowani tym pismem. Skutkiem tego protestu jest projekt uchwały, który zakazuje budowy czegokolwiek w tym miejscu – mówi Krzysztof Wojsa.
Wojsa informuje nas, że w 2020 roku jeden z właścicieli działek złożył wniosek o wydanie warunków zabudowy, ale dotyczy on trzech budynków mieszkalnych jednorodzinnych.
– Kłamstwem jest, że właściciele nieruchomości rozmawiali z jakimkolwiek deweloperem, który chciałby wybudować tam osiedle mieszkaniowe lub pojedyncze bloki, kłamstwem jest, że sugerujemy wywłaszczanie ludzi z ich własności pod budowę drogi dojazdowej, że chcemy łączyć ulice Gipsową z Malachitową, że chcemy odebrać własność klubowi „Guliver” – wylicza Wojsa.
Będzie wielkie odszkodowanie?
Jeżeli projekt uchwały zostanie przyjęty przez Radę Miasta, to właściciele działek zamierzają starać się o odszkodowanie, ponieważ zakaz budowy jakiekolwiek zabudowy drastycznie obniża wartość ich terenów.
– Jeżeli miasto chce, żeby to był teren zielony, to niech kupi od nas te działki. Zgodnie z ustawą o planowaniu przestrzennym, wszystkim właścicielom, którzy poniosą straty z obniżenia wartości nieruchomości przysługuje odszkodowanie. Jeżeli będzie taka konieczność to wystąpimy o nie. Może to być kwota rzędu 10% wartości obecnej działek, czyli kilka milionów złotych. Czy miasto stać na to? – pyta Krzysztof Wojsa.