Zaostrza się protest Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji w Kielcach. 24 stycznia linie 112, 110 i 54 nie wjadą na ulicę Olszewskiego w godzinach od 14 do 16. – To na razie delikatne zasygnalizowanie problemów – mówi Bogdan Latosiński, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Transportu Publicznego w MPK
Decyzję o akcji protestacyjnej podjęły w poniedziałek dwa związki zawodowe: Solidarność oraz Związek Zawodowy Pracowników Transportu Publicznego. O swojej decyzji poinformowały prezydenta Kielc, Bogdana Wentę.
– Po pierwsze zależy nam na poprawie funkcjonowania komunikacji miejskiej i sytuacji pracowników. Nasi kierowcy wykonują usługę w skandalicznych warunkach. Chodzi tu m.in. o brak toalet przy jednej z pętli. Mamy ponad 40 pań, które wykonują pracę jako kierowca. Mamy XXI wiek i takie rzeczy są nie do zaakceptowania. Druga rzecz, to budowa dobrych rozkładów jazdy, które pozwolą na poprawę jakości usług. Chodzi nam również o przestrzeganie prawa na buspasach – tłumaczy Bogdan Latosiński.
I właśnie dlatego jako miejsce akcji protestacyjnej, kierowcy MPK wybrali ulicę Olszewskiego.
– Nie wjedziemy na ulicę Olszewskiego. Co z tego, że autobusy wjeżdżają na tę ulicę skoro potem stoją w korku przez 20 minut. To jest wybrany symbol, ta ulica całkowicie paraliżuje transport na tych liniach. Kierowcy nie mają przerw, jeżdżą na opóźnieniach. Pasażerowie wsiadający na kolejnych przystankach nie mają świadomości co dzieje się wcześniej i swoje pretensje kierują do kierowców – dodaje Latosiński.
Przypomnijmy, że konflikt MPK z miastem trwa od lipca zeszłego roku. Związkowcy wysłali wtedy listę postulatów do ratusza. Jednak większość z nich nie została spełniona.