Prezydent Bogdan Wenta na sesji absolutoryjnej podsumował półtora roku swoich rządów. Mówił m.in. o zadłużeniu miasta, Obicach, błędach swojego poprzednika i rozdzielaniu stanowisk.
Włodarz miasta na początku swojego wystąpienia przypomniał, że głosowało na niego 49 tysięcy mieszkańców Kielc. Zaatakował również część radnych wypominając, że wykorzystali oni jego nazwisko do otrzymania miejsca w Radzie Miasta.
– Uzyskałem je (stanowisko – przyp.red.) występując pod własnym imieniem i nazwiskiem, nie skrywając się za szyldem żadnego ugrupowania politycznego, bez wykorzystywania autorytetu innych osób. Każdy oddany na mnie głos był wyrazem poparcia i zaufania dla mojej osoby. Przypominam o tym, bo w dzisiejszym głosowaniu zaufanie do mnie wyrażać będą nie bezpośrednio mieszkańcy miasta, lecz ich reprezentanci. Także Ci, którzy zaufania do mnie nigdy nie mieli albo deklarowali je jedynie po to, żeby wykorzystać autorytet mojego nazwiska do otrzymania miejsca w Radzie Miasta.
Bogdan Wenta sporą część swojego wystąpienia poświęcił problemom, które zastał po swoim poprzedniku, Wojciechu Lubawskim. Mówił o brakujących 160 milionach złotych w Wieloletniej Prognozie Finansowej czy kwocie 70 milionów złotych, które miasto miało otrzymać ze sprzedaży gruntów w Obicach.
– Wciąż mnie zdumiewa, że z jednej strony można było publicznie utrzymywać, że lotnisko w Obicach to wielka szansa dla mieszkańców Kielc, a z drugiej strony planować wyprzedawanie gruntów, które miały posłużyć do jego powstania – podkreślał.
O finansach miasta
Prezydent Kielc, stwierdził też, że podejmowane przez niego działania budżetowe już przynoszą efekty.
– Wypracowaliśmy w 2019 roku nadwyżkę operacyjną. Dochody bieżące miasta były wyższe od wydatków o prawie 57 milionów złotych. Osiągnięty wynik budżetu był lepszy od zaplanowanego. Na koniec roku 2019 pozostały wolne środki w wysokości ponad 104 milionów złotych. Zyskaliśmy dzięki temu możliwość bezpiecznej obsługi pozostałego długu pozostawionego przez poprzedników. Bardzo pozytywnie oceniła to wspominana już przeze mnie agencja ratingowa Fitch.
O programie „Peryferia”
Włodarz miasta mówił też o zaniedbanych dzielnicach miasta i programie „Peryferia”.
– Spotkaliśmy się z mieszkańcami większości osiedli, wszystkie bolączki skrupulatnie zinwentaryzowaliśmy i oszacowaliśmy. Poprawa stanu dróg, oświetlenia, chodników, kanalizacji i infrastruktury sportowo – rekreacyjnej na osiedlach to najbardziej potrzebne działania. Taki jest głos kielczan i musimy się w ten głos pilnie wsłuchać, przygotowując realizację tych inwestycji.
Nie będzie to zadanie łatwe, bo potrzebujemy na ten cel przynajmniej 385 milionów złotych. Ale nie możemy zrezygnować z tych działań. Musimy zrobić wszystko, by każdy, bez względu na to przy jakiej ulicy czy na jakim osiedlu mieszka, miał przekonanie, że żyje w miejscu zasługującym na miano stolicy województwa.
O swoich sukcesach inwestycyjnych
Bogdan Wenta podkreślił, że nie tylko finalizuje inwestycje rozpoczęte przez swojego poprzednika, ale również wymieniał swoje sukcesy inwestycyjne. Takie jak m.in. budowa magistrali ciepłowniczej prowadzącej do północnych osiedli miasta.
– Awaria z zimy ubiegłego roku była jedną z pierwszych spraw, jakie musiałem rozwiązać jako prezydent. Dzisiaj, dzięki naszej intensywnej pracy, mogę powiedzieć, że jeszcze we wrześniu budowa się zakończy, a mieszkańcy przed kolejną zimą będą spokojni o swoje bezpieczeństwo – mówił Wenta dodając, że władze Kielc nawiązały także porozumienie z samorządem województwa świętokrzyskiego dotyczące projektu wschodniej obwodnicy miasta.
Rozdzielanie stołków w ratuszu
– Gdy zostałem prezydentem wiele osób, nie tylko tych, którzy współpracowali ze mną wcześniej, oczekiwało, że szybko porozdzielam stanowiska i nie zrzekając się osobistej odpowiedzialności za miasto, nie będę się wtrącał do pracy. Słyszałem o tym nie tylko podczas osobistych rozmów, ale także gabinetowych spotkań czy politycznych negocjacji. Proponowano nie tylko rozdzielenie w ten sposób wydziałów w Urzędzie Miasta, ale i wręcz miejskich spółek i instytucji kultury. Pojawiały się propozycje personalne i wskazania – kto „świetnie” nadawałby się do takiej roli – mówił prezydent Kielc.
– Gdybym się wtedy na te propozycje zgodził, nie musiałbym się pewnie martwić dzisiaj o losy votum zaufania i nie miałbym tylu gorliwych przeciwników. Ale nie mógłbym też dzisiaj spojrzeć prosto w twarz mieszkańcom, przekonując ich, że nie zawiodłem zaufania, i że nie sprzeniewierzyłem się wyznawanym od lat wartościom – dodał włodarz miasta.