Przeczytaj także
fot. Aneta Podsiadło
Setki aut w korkach, lód na ulicach, potężne opóźnienia komunikacji miejskiej – tak w dużym skrócie wyglądał poniedziałek w Kielcach. Najgorzej wyglądała sytuacja w północnej części miasta, która była zupełnie sparaliżowana. Dlaczego zima znów zaskoczyła drogowców?
Około godziny 15-16 zaczęły napływać pierwsze sygnały o tym, że drogi w Kielcach i okolicy są oblodzone. Z każdą minutą było coraz gorzej, a rozpoczynający się szczyt komunikacyjny mocno utrudniał sytuację.
Pierwsze pługopiaskarki wyjechały z „Miejskiej Zieleni” o godzinie 16. – O tej godzinie wypuściliśmy wymaganą liczbę pojazdów. Przez to, że był to szczyt komunikacyjny, ugrzęzły one w korkach. Kolejne pługopiaskarki wyjechały z bazy o godzinie 17. One również miały problem, żeby przedostać się przez korki. Kierowcy stali po kilka zmian świateł, ponieważ samochody wpychały się na skrzyżowania i nasze pojazdy nie mogły dojechać do oblodzonych miejsc – tłumaczy Marcin Batóg, rzecznik Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni i Usług Komunalnych.
Batóg podkreśla, że „Miejska Zieleń” szybko otrzymała sygnały, że w północnej części Kielc jest krytyczna sytuacja. – Przesunęliśmy pługopiaskarki z tych rejonów, gdzie nie było potrzeby naszej interwencji, ale wszystkie te pojazdy grzęzły w korkach. Jednak do godziny 20 sytuacja była opanowana. Dlatego mamy apel do kierowców, żeby przepuszczały nasze pojazdy, gdy je widzą – dodaje.
Wielu mieszkańców Kielc narzekało również na oblodzone chodniki. Jak mówi rzecznik RPZiUK akcja czynna na chodnikach trwała od 17 do 23. – W tym czasie udało się usunąć śliskość na najważniejszych ciągach komunikacyjnych wzdłuż głównych ulic. To między innymi: aleja IX WIeków Kielc, ulice Sandomierska czy Warszawska. Oprócz tego wysłaliśmy ekipy, które zajmowały się ręcznym odśnieżaniem. W pierwszej kolejności zajęły się schodami na kładki, peronami przystankowymi i wejściami do przejść podziemnych – wyjaśnia Marcin Batóg.
RPZiUK dysponuje 6 pojazdami lekkimi oraz około 100 pracownikami do odśnieżania chodników.
O sytuacji wypowiedział się również MZD, który odpowiedzialny jest za zlecanie tego typu zadań „Miejskiej Zieleni”.
– Te piaskarki muszą wyjechać, kiedy ten mróz ściśnie. Kiedy zrobi się ta śliskość. Wtedy można wysypać mieszanki, żeby zapobiegać warunkom na drodze. Bo trudno reagować na coś, co jeszcze nie nastąpiło. Wcześniejsze działanie nie dałoby żadnego efektu. Należy też wspomnieć o charakterystyce położenia miasta Kielce w Górach Świętokrzyskich i to, że wyżej położona część północna inaczej reaguje na temperatury niż część południowa, gdzie jest trochę cieplej – informuje Jarosław Soboń, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg.