
Polska to nie ring bokserski – mówił w Kielcach kandydat na prezydenta RP Rafał Trzaskowski. Jak podkreślał, on sam chce Polski tolerancyjnej, otwartej na współpracę, dumnej ze swoich osiągnięć. Jego zdaniem, majowe wybory zdecydują więc, czy postawimy na Polskę współpracy czy wykluczenia.
Podczas czwartkowego spotkania z mieszkańcami Kielc Trzaskowski podkreślił, że najbliższe wybory to „wybór między dwoma zupełnie innymi wizjami Polski”.
„Z jednej strony Polską, która idzie do przodu z podniesioną głową, dumną ze swoich dokonań, a Polską, która przez cały czas się chowa, przez cały czas hołduje jakimś lękom i kompleksom” – mówił kandydat KO na prezydenta. Dodał, że majowe wybory zadecydują o tym, czy „będziemy stawiali na Polskę współpracy, czy będziemy stawiali na Polskę wykluczenia”.
„Chcę Polski tolerancyjnej, chcę Polski otwartej na współpracę, bo to jest dzisiaj rzecz najważniejsza. Chcę Polski dumnej ze swoich osiągnięć” – powiedział. „Polska to nie jest ring bokserski, dzisiaj właśnie dokładnie o to chodzi, żeby wyciągnąć rękę, otwartą rękę w kierunku wszystkich tych, którzy chcą podjąć dialog na temat tego, co przed nami, a nie pokazywać komukolwiek zaciśniętą pięść” – mówił Trzaskowski.
Zaznaczył, że jest gotów rozmawiać z każdym, kto „ma pozytywny pomysł na Polskę”. „Jestem gotów rozmawiać z każdym, kto chce rozwiązać jakiś problem. Rozmawiać z każdym, kto jest otwarty na dialog, z każdym, kto się nie zamyka na porozumienie. Dokładnie o to nam chodzi. O Polskę dialogu i rozmowy, a nie Polskę hałasu i krzyku” – powiedział Trzaskowski.
Mówiąc o polskiej wschodniej granicy podkreślił, że jest to granica pomiędzy „dwoma zupełnie różnymi światami”; „pomiędzy światem demokracji, dostatku i spokoju i pomiędzy światem dyktatury”. „Tutaj nie chodzi o to, żeby straszyć wojną czy złym scenariuszem, tylko żeby nie dopuścić do tego, żeby jakikolwiek zły scenariusz mógł się ziścić. Właśnie o to dzisiaj chodzi, o sprawy zupełnie podstawowe, żebyśmy mieli razem plan i wiedzieli jak go zrealizować” – podkreślił.
Jego zdaniem, żeby zapewnić Polsce bezpieczeństwo „musimy mieć jak najlepsze relacje ze Stanami Zjednoczonymi, ale również z Unią Europejską”. „Dzisiaj nie należy Unii Europejskiej po prostu krytykować ani komuś obiecywać, że z niej wyjdziemy, bo i tacy są. Trzeba ją po prostu zmieniać od środka, trzeba ją reformować, trzeba doprowadzić do tego (…), że Unia Europejska będzie mówiła naszym głosem, że Unia Europejska stanie się miejscem, w którym będziemy w 100 proc. efektywnie realizować nasz interes” – zaznaczył.
Trzaskowski zwrócił się także do osób próbujących zakłócić spotkanie. „Dosyć już tego wrzasku, dosyć krzyku, dosyć tej szarpaniny. Wszyscy jesteśmy tym już zmęczeni. Dzisiaj zasługujemy na poważną rozmowę o tym, jaki czeka nas wybór” – mówił Trzaskowski, nawiązując do rządów Prawa i Sprawiedliwości. „Czy potraktujemy serio przedsiębiorców i będziemy ułatwiali im codzienne funkcjonowanie, czy będziemy tworzyli to, co próbował nam zaproponować PiS, molochy państwowe, które będą się zachowywały tak, jak oligarchowie na Ukrainie” – powiedział.
Zaznaczył, że nie należy tworzyć muru pomiędzy obywatelami a nową elitą, co chciał wytworzyć poprzedni układ rządzący. „Musimy doprowadzić do tego, żeby społeczeństwo całe się bogaciło i żebyśmy wszyscy byli w stanie efektywnie rozwijać swoje pomysły, realizować te marzenia, które przed nami, realizować te aspiracje. Wtedy będziemy silni i Polska będzie silna” – podkreślił Trzaskowski.
Podkreślił potrzebę wzmacniania demokracji, zaznaczając, że bardzo nie lubi terminu „demokracja walcząca”. „Dzisiaj potrzebna nam jest demokracja zaangażowana, demokracja dialogu, demokracja rozmowy. Demokracja, która nikogo nie wyklucza, w której nikt nie będzie sobie wyrywał symboli narodowych. Demokracja, która jasno powie, że wszyscy mamy prawo do tego, żeby czuć się patriotami” – mówił polityk.
Jego zdaniem Polsce potrzebny jest prezydent, który „będzie arbitrem polskich sporów” i będzie niezależny. (PAP)