Najbliższe dni mogą przynieść kolejne informacje w sprawie ewentualnej sprzedaży Korony Kielce prywatnemu inwestorowi. Być może poznamy go przed lutową sesją Rady Miasta. – Będziemy chcieli dopiąć negocjacje do tego momentu – przyznała Agata Wojda, prezydent Kielc, która była gościem naszego portalu.
Przejęciem Korony zainteresowane są trzy podmioty. Z wypowiedzi prezydent można jednak wnioskować, że jeden z nich znajduje się na prowadzeniu w negocjacjach. W środę radni wyrazili zgodę na techniczne dokapitalizowanie spółki poprzez umorzenie jej długów wobec miasta, które wynosiły blisko osiem milionów złotych. – Rozmowy z potencjalnymi inwestorami prowadzimy od kilku miesięcy. Nie jest tajemnicą, że jeszcze podczas kampanii wyborczej mówiłam, że jedyną ścieżką na profesjonalne prowadzenie klubu, aby uwolnić go od ciągłej politycznej dyskusji, jest potrzeba znalezienia solidnego, wiarygodnego inwestora, który będzie w stanie finansowo podołać jego bieżącej organizacji. W tym czasie pojawiało się sporo podmiotów, które już na pierwszym etapie weryfikacji, z różnych względów, odrzucaliśmy. Z niektórymi prowadzimy jednak bardzo szczegółowe rozmowy. Dziś dotyczy to trzech podmiotów, ale tylko przy dwóch negocjacje są bardzo zaawansowane, przedstawiliśmy brzegowe warunki dotyczące zakupu spółki. Trzeci inwestor, to wstępne rozmowy. Nie spotkaliśmy się osobiście – tłumaczy Agata Wojda.
„Warunki brzegowe” miasta dotyczą zagwarantowania, aby klub z obecną nazwą w kolejnych latach grał w Kielcach i korzystał z miejscowej infrastruktury. Ratusz chce również uzyskać mocne deklaracje na finansowe wspieranie spółki w kolejnych sezonach. – Szalenie ważnym warunkiem jest to, aby inwestor miał potencjał, ale też chęć, aby na bieżąco utrzymywać Koronę. Ma to zagwarantować w formie deklaracji prawnych. Doskonale pamiętamy poprzednich współwłaścicieli, którzy mieli zasób finansowy, ale wspierali klub w formie pożyczek. Dla nas ważne jest, aby dochodziło do tego poprzez dokapitalizowywanie spółki, żeby te środki nie zadłużały Korony. Te fundusze mają pozwolić na stabilne funkcjonowanie – przekonywała prezydent Kielc.
Jeśli długi wobec MOSiR-u i miasta z tytułu podatku od nieruchomości zostaną umorzone, Korona będzie miała ok. 4 milionów zaległych zobowiązań. Nowy inwestor będzie musiał wnieść również środki potrzebne do zamknięcia trwającego sezonu. – Mamy mniej więcej policzoną kwotę, potrzebną do zamknięcia trwających rozgrywek. To 4-6 milionów złotych. Rozmawiamy o takich pieniądzach. Taka propozycja zyskała akceptację pod jednym ważnym warunkiem, jakim jest zdjęcie z karku przyszłych właścicieli dużego długu wobec miasta. On narastał w ostatnich kilku latach. Przyszły właściciel chce wziąć Koronę, łożyć na jej utrzymanie, ale nie chce tego zrobić z długami wobec poprzedników. Stąd techniczna, finansowa operacja, która pozwoli na oddłużenie. Jestem wdzięczna, że radni się na to zgodzili. Wcześniej w negocjacjach mogliśmy to tylko deklarować, teraz mamy twardy argument – wyjaśnia Agata Wojda.
Korona raczej zostanie sprzedana za symboliczną kwotę. – To ma wtórne znaczenie. To nie będzie złotówka, ale dalej będzie to symboliczna opłata w kontekście dalszego wsparcia. Przygotowaliśmy techniczną wycenę. Dobrze byłoby, gdyby kwota sprzedaży pokryła koszty przeprowadzenia całego procesu. Zleciliśmy aktualną wycenę spółki, wyłoniliśmy doradcę negocjacyjnego. Wchodzimy na taki pułap rozmów, gdzie potrzebujemy solidnego wsparcia zewnętrznego. To specyficzna forma działalności. Nie mam na myśli niczego złego, ale klub wymyka się z ram samorządowego działania. Potrzebujemy mocnego wsparcia – mówi prezydent Kielc.
Jeśli negocjacje zakończą się pomyślnie, to nowego inwestora powinniśmy poznać w lutym, jeszcze przed zaplanowaną 13-sty dzień tego miesiąca sesją Rady Miasta. – Była taka możliwość, o której informowałam na konferencji prasowej, że być może na tej nadzwyczajnej sesji będziemy chcieli dopiąć cały pakiet, a więc przedstawić też uchwałę o zgodzie na sprzedaż. Jeden z inwestorów spieszył się mocno, ponieważ zależy mu na tym, aby sportowo wzmocnić Koronę, a na to nie ma za dużo czasu. Z jego strony przedłużył się jednak proces weryfikacji wiarygodności, czyli tego zasobu finansowego. On musi nam przedstawić gwarancje bankowe. To nie wydarza się z dnia na dzień. Na lutowej sesji chcielibyśmy, jeśli tylko negocjacje pójdą zgodnie z planem, przedstawić inwestora, którego wybierzemy jako potencjalnego właściciela klubu, ale też wszystkie warunki, które będą zawarte w projekcie umowy – wyjaśnia Agata Wojda.
Czas i możliwość weryfikacji inwestora budzi największe obawy ze strony radnych, ale przede wszystkim kibiców. – Rozumiem nieufność. Nauczeni doświadczeniem, wiemy, że w przeszłości było wiele przykrych niespodzianek i egzotycznych propozycji. Podejrzliwość radnych mnie nie dziwi. Mogę jednak zagwarantować, że informacja o wszystkich szczegółach współpracy była podana do publicznej wiadomości. Jesteśmy do tego zobligowani prawnie. Wszystkie dokumenty będą dostępne do wglądu. Najbardziej interesujące będzie przedstawienie inwestora. Sam podmiot prawny może być jakąś formą działalności gospodarczej, za którą będą stały konkretne osoby z branży sportowej. Zależy nam na tym, żeby przedstawić te osoby, które w przyszłości wezmą odpowiedzialność za Koronę. Zapewne na konferencji prasowej dziennikarze będą mogli zadać pakiet pytań. Na spokojną rozmowę będą mieli czas też radni. To ważne też ze strony inwestora, który musi dostać platformę, aby się uwiarygodnić przed środowiskiem, w którym przyjdzie mu pracować – kwituje prezydent Kielc.
fot. Miasto Kielce (kielce.eu)