Przeczytaj także
Pismo „Wspólnota” opublikowało ranking wydatków inwestycyjnych samorządów w latach 2020 – 2022. Wśród miast wojewódzkich Kielce zajęły ostatnie możliwe miejsce, przy wydatkach równych 997,79 zł w przeliczeniu na mieszkańca. Samo świętokrzyskie znalazło się z kolei na 13 pozycji.
Jak tłumaczą autorzy rankingu, pod uwagę brano całość wydatków majątkowych poniesionych w ciągu trzech lat.- Uzasadnieniem dla uwzględnienia wydatków majątkowych (a nie tylko inwestycyjnych) jest fakt, że np. wydatki na dokapitalizowanie spółek są de facto często przeznaczane na wsparcie projektów inwestycyjnych. Zresztą wydatki majątkowe, niebędące równocześnie inwestycyjnymi, to niewielka część uwzględnianych wydatków (około 2–3 proc.) – czytamy w piśmie „Wspólnota”.
Dalej podkreślono, że „w przypadku miast wojewódzkich i innych miast na prawach powiatu pod uwagę bierzemy też wartość inwestycji finansowanych samodzielnie przez spółki komunalne”. – W niektórych przypadkach znacząco wpływa to na pozycję w rankingu. Na przykład trzeci w zestawieniu miast wojewódzkich Kraków bez uwzględnienia wydatków spółek byłby na miejscu siódmym, Warszawa przesunęła się z miejsca dwunastego na piąte, a Toruń z dziesiątego na szóste. W przypadku innych miast na prawach powiatu największe przesunięcia wskutek doliczenia inwestycji prowadzonych przez spółki miejskie dotyczą Skierniewic, Włocławka i Radomia – podkreślono w artykule.
Świętokrzyskie z coraz gorszym wynikiem, a Kielce na ostatnim miejscu
W przypadku samych województw, wygranym okazało się zachodniopomorskie. Średnie wydatki majątkowe na mieszkańca wyniosły tutaj 302,56 zł. Na drugim miejscu uplasowało się warmińsko – mazurskie (260,75 zł), a na trzecim kujawsko – pomorskie (250,95 zł). Na 13 pozycji znajdziemy z kolei województwo świętokrzyskie (166,03 zł). Region zaliczył duży spadek, bo w poprzednim rankingu, obejmującym lata 2019 – 2021 zajmował miejsce 6, a jeszcze wcześniej – 2. Obecnie gorzej wypada jedynie pomorskie (148 zł), łódzkie (144,26 zł) i dolnośląskie (142,17).
Dobrym wynikiem nie mogą poszczycić się również same Kielce, z kwotą 997,79 zł w przeliczeniu na mieszkańca. Jest to ostatnie miejsce w rankingu, a wyprzedza nas Białystok (1109,87 zł), Olsztyn (1110, 45 zł) oraz Bydgoszcz (1329.33 zł). Trochę lepiej sytuacja wygląda, gdy popatrzymy na wynik obejmujący tylko budżet miasta (bez inwestycji spółek komunalnych). Wtedy Kielce zajmują nie ostatnie… a przedostatnie miejsce, wygrywając z wymienionym już Białymstokiem.
W poprzednim rankingu (na lata 2019 – 2021) nasze miasto zajmowało 17 pozycję, a jeszcze wcześniej była to pozycja 15. Obecnie liderem rankingu jest Opole (2875,85 zł), drugi jest Szczecin (2562,02 zł), a potem Kraków (2392,63 zł). W przypadku powiatów, kielecki zajmuje 106 miejsce na 314 możliwych (273,31 zł).
Źródło grafiki: pismo samorządowe „Wspólnota”
KOMENTARZE:
„Prezydent jest zajęty innymi rzeczami”
Jak mówi radny Kamil Suchański z klubu Bezpartyjni i Niezależni, wynik Kielc bierze się przede wszystkim ze złego gospodarowania pieniędzmi publicznymi. – Prezydent nie wykonuje inwestycji drogowych, o czym już od wielu lat mówię. Choć w budżecie zabezpieczone są konkretne środki, to realizacja zadań pozostawia wiele do życzenia. Kiedy pan Bogdan Wenta objął swoje rządy i realizował pierwszy swój budżet, to nie zrealizował zadań za kwotę około 30 milionów złotych, a w kolejnych latach było już tylko gorzej – tłumaczy Kamil Suchański. .
Jako jeden z przykładów podaje 2021 rok, kiedy wartość niezrealizowanych projektów wyniosła już 100 mln zł. – Nie jestem zaskoczony, że zajmujemy ostatnie miejsce. Prezydent jest zajęty innymi rzeczami, zamiast skupić się na problemach trapiących kielczan, czyli na przykład na temacie fatalnego stanu miejskich dróg – dodaje radny.
Marcin Stępniewski z klubu Prawa i Sprawiedliwości zaznacza, że miasto od kilku lat zmierza w złym kierunku i to nie tylko pod kątem inwestycyjnym, ale też bieżącej działalności.- Te wydatki inwestycyjne faktycznie są na bardzo niskim poziomie. Wynika to z tego, że włodarze Kielc często nie wnioskują do programów zewnętrznych. Nie poszukują oszczędności, które później mogliby przeznaczyć na przedsięwzięcia. Nie szukają dodatkowych dochodów, nie licząc bardzo prostych rozwiązań, w postaci podwyższania podatków, czy też opłat lokalnych. A dochodów można poszukać na wiele innych sposobów, nie zaglądając do kieszeni kielczan – tłumaczy Marcin Stępniewski.
On także przekazuje, że „właściwie co roku pan prezydent nie wydatkował wszystkich pieniędzy na inwestycje, które były zaplanowane w budżecie”. – Szczerze liczę na to, że najbliższe wybory samorządowe doprowadzą do odwrócenia obecnego stanu rzeczy. Problemem nie jest to, że w Kielcach jesteśmy w jakimś dramatycznym położeniu, tylko to, jak dramatycznie zarządzane jest miasto – dodaje Stępniewski.
Radna Anna Kibortt z Projektu Wspólne Kielce zwraca z kolei uwagę, że sytuacja budżetowa Kielc jest bardzo trudna, a to wiąże się z mniejszymi środkami na przedsięwzięcia. – Wszyscy chcielibyśmy, aby wydatki inwestycyjne w przeliczeniu na jednego mieszkańca były wyższe. Szczególnie w obszarach wpływających na komfort, czy też przynoszących później zwrot w postaci np. podatku. Sytuacja nie jest jednak prosta, bo żeby do budżetu trafiało więcej pieniędzy, potrzebne są zmiany systemowe w ordynacji podatkowej. Rozwiązaniem też są większe wpływy z podatków lokalnych – mówi Anna Kibortt.
Dodaje, że „biorąc pod uwagę zadania budżetowe, to wiemy, że w pierwszej kolejności środki wydawane są na funkcjonowanie miasta”. – Mowa m.in. o wynagrodzeniach dla pracowników, wynagrodzeniach w oświacie, pomoc społeczną. To są rzeczy, będące zadaniami własnymi gminy. Stąd ta stosunkowo niewielka kwota, którą miasto później przeznacza na inwestycje – przekazuje radna.