Przeczytaj także
Zdjęcia: Kancelaria Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej
Prezydenci Wołodymyr Zełenski oraz Andrzej Duda spotkali się w środę 5 kwietnia z osobami zaangażowanymi w pomoc Ukrainie. W wydarzeniu uczestniczyli m.in. Maciej Jakubczyk, właściciel restauracji „Żółty Słoń”, a także Krzysztof Kalita, prezes zarządu stowarzyszenia Integracja Europa – Wschód.
Spotkanie miało miejsce na Zamku Królewskim w Warszawie. Jak przekazuje rządowa strona, pary prezydenckie podziękowały ponad 80 przedstawicielom „społeczeństwa obywatelskiego z całej Polski”. Uczestniczyli w nim członkowie organizacji pozarządowych, harcerstwa, wolontariusze, przedsiębiorcy, przedstawiciele samorządów czy służb mundurowych.
– Była możliwość zamienić słowo zarówno z prezydentem Zełenskim, jak i jego małżonką. Prezydent chciał osobiście do nas podejść, podziękować. To nie była przemowa skierowana do wszystkich, nie było na sali żadnej sceny. Mowa o krótkim, ale bezpośrednim, osobistym spotkaniu – tłumaczy Krzysztof Kalita, który reprezentował stowarzyszenie Integracja Europa – Wschód.
Zarówno Krzysztof Kalita, jak i Maciej Jakubczyk bardzo intensywnie włączyli się w pomoc uchodźcom z Ukrainy. W trakcie pierwszych dni wojny Jakubczyk koordynował wydawanie posiłków w restauracji „Żółty Słoń i restauracji „Winnica” oraz pomoc doraźną, która trafiała na granicę. Przypomnijmy, że oba lokale dostarczały oraz wytwarzały posiłki dla ludzi, którzy przybyli z objętego wojną kraju. Cała akcja trwała przez ponad dwa miesiące, a dzięki wsparciu udzielonemu przez takie firmy, jak PGS, PSS Społem i Formaster udało się przygotować około 24 tysiące porcji jedzenia. Łączna kwota całej pomocy oscylowała pomiędzy 150, a 200 tysięcy złotych.
– Posiłki dostarczaliśmy do szkół, gdzie były dzieci z Ukrainy. Zrobiliśmy świetlicę w „Żółtym Słoniu”, gdzie osoby pochodzące z omawianego kraju mogły przychodzić i jeść. Była bawialnia dla dzieci, czy też szwedzki stół. Do tego gdy trwał jeszcze remont restauracji „Winnica”, to mieliśmy tam kuchnię i wydawaliśmy jedzenie ludziom, którzy mogli przyjść do nas i taki posiłek odebrać. Poza tym wysyłaliśmy też samochody, żeby np. zawoziły rzeczy na granicę. W pomoc włączyło się mnóstwo osób, ale szczególne podziękowania kieruję w stronę przedsiębiorców: Macieja Burszteina, Grzegorza Pabisa i Artura Widłaka – tłumaczy Maciej Jakubczyk.
Maciej Jakubczyk podkreśla, że dzięki waleczności narodu ukraińskiego, Polacy mogą spać spokojnie. – Uważam, że trzeba pomagać. Dzięki temu nie mamy na wschodniej granicy osób z którymi byśmy się nie czuli komfortowo. Przez waleczność narodu ukraińskiego możemy w spokoju udać się na mecz, do restauracji lub wybrać się do pracy. Chociaż tyle mogliśmy zrobić. Ludziom po prostu trzeba pomagać. Ktoś nagle traci dach nad głową, cały dobytek i dociera do naszego kraju, to tego samego byśmy oczekiwali, kiedy to my musielibyśmy uciekać – podsumowuje Maciej Jakubczyk.
Z kolei Krzysztof Kalita prowadzi stowarzyszenie, które przez cały okres wojny pomaga obywatelom Ukrainy, którzy osiedlili się w Kielcach i regionie. – Bezpośrednio realizujemy projekty związane z Ukrainą. Ponadto od czterech lat prowadzimy w Kielcach punkt informacyjny dla cudzoziemców. Gdy wybuchła wojna, to uruchomiliśmy bezpłatną infolinię, a także rozpoczęliśmy szereg działań humanitarnych. We współpracy z miastem Kielce zrobiliśmy wiele dobrego – tłumaczy Krzysztof Kalita.
Wspomina między innymi, że po rozpoczęciu agresji wojsk rosyjskich na Ukrainę punkt znajdujący się na ulicy Sienkiewicza 78A był jednym z miejsc prowadzących zbiórkę pomocy materialnej. Dzięki zbiórce pieniędzy udało się z kolei pozyskać prawie 200 tysięcy złotych. – Z racji tego, że realizujemy projekty finansowane z FAMI (Fundusz Azylu, Migracji i Integracji) mogliśmy w bardzo szybki sposób zareagować. Organizując kursy integracyjne, kursy z języka polskiego. Co robimy cały czas. Poza tym bezpośrednia pomoc humanitarna z miastem Kielce lub innymi partnerami. To co udało się zebrać, jechało do Winnicy. Czasem robiliśmy coś razem, czasem osobno – dodaje prezes stowarzyszenia.