fot. Piotr Janeczek
W środę w wielu miastach w Polsce na ulice wyszli studenci. Nie inaczej było w stolicy regionu świętokrzyskiego, gdzie protestowała grupa około 300 osób.
– Dzisiaj jesteśmy po to, żeby powiedzieć władzy, że tak się po prostu po ludzku nie robi. Bo jesteśmy ludźmi. Wiemy, że razem możemy zwyciężyć wszystko i razem przetrzymamy te rządy zamordystów, którzy nie liczą się z tym, że drugi człowiek może mieć równe prawa – mówił organizator marszu, Paweł Olszacki.
– Tu nie chodzi tylko o aborcję, ale o wybór. To obcy ludzie chcą decydować o nas i o naszych sumieniu. Dziś nie będziemy szli pod kościół. Uszanujmy to, że część z nas wierzy w Boga. Tak jak powiedzieli wczoraj polscy kibice: walczymy z rządem a nie z Bogiem, to Kaczyński jest wspólnym wrogiem – podkreślała organizatorka, Katarzyna Niezręcka.
Studenci rozpoczęli strajk na kieleckim Rynku, po czym przeszli przez ulicę Sienkiewicza. Potem zatrzymali się pod kieleckim biurem Prawa i Sprawiedliwości. Tam skandowali m.in. „chodźcie do nas”.
Protest był pokojowy, policja nie musiała interweniować.
W piątek 30 października kolejny protest w Kielcach. Organizatorzy zapowiadają, że będzie on znacznie większy niż ostatnie dwa, które miały miejsce w ostatni poniedziałek i piątek. Początek o godz. 17 na rynku.