Przeczytaj także
Czy projekt wymiany krzesełek na stadionie Korony Kielce powinien w ogóle zostać dopuszczony do Budżetu Obywatelskiego? Dlaczego zakwalifikowano projekt modernizacji bieżni przy SP 25 na Ślichowicach, skoro dostał mniej głosów niż drugi etap budowy „Skweru Jagiellonów”? Mieszkańcy Kielc mają sporo wątpliwości do wyników tegorocznego Budżetu Obywatelskiego.
„Żółto – czerwony dom” zakłada wymianę istniejących krzesełek stadionowych na trybunie „telewizyjnej” (zlokalizowanej od strony Al. Legionów). Nowe krzesełka w kolorze żółtym i czerwonym mają stworzyć mozaikę na dolnym i górnym sektorze. Jak jednak widnieje w regulaminie BO, projekty inwestycyjne powinny być dostępne bezpłatnie dla wszystkich chętnych w godzinach od 6 do 22. Z tego powodu radny Michał Braun złożył interpelację do prezydenta Kielc, w której prosi o szczegółowe informacje na temat planowanej inwestycji.
– Teraz pojawiło się sporo projektów, które moim zdaniem tego kryterium nie spełniają. A najbardziej jaskrawym przykładem są właśnie krzesełka na stadionie Suzuki Arena. Czy one będą dostępne bezpłatnie? Co dalej z meczami i wynajmowaniem stadionu? W jaki sposób krzesełka zostaną udostępnione osobom z niepełnosprawnościami? Jeśli miasto chce na przykład przestać pobierać opłaty za mecze, to należy zastanowić się nad kosztem całego przedsięwzięcia – podkreśla radny.
Michał Braun zwraca również uwagę, że w tym roku zmieniono zasady działania komisji do spraw Budżetu Obywatelskiego. Członkowie mogli oceniać tylko i wyłącznie wnioski, które zostały odrzucone przez Urząd Miasta. Nie otrzymali więc wglądu do projektów już wcześniej zaakceptowanych.
Kontrowersje wywołuje również rozbudowa „Skweru Jagiellonów”. Projekt zebrał 814 głosów, jednak został on odrzucony na rzecz „Modernizacji bieżni do biegania przy SP 25 , ul. Jurajska 7 na os. Ślichowice II”, którą wskazały 772 osoby. Powód? Przekroczenie łącznego budżetu o kwotę 40 tysięcy złotych.
– Mimo tego, że “Skwer Jagiellonów” otrzymał wystarczającą liczbę głosów i powinien być dopuszczony do realizacji, to jednak został odrzucony. Na jego miejsce wybrano projekt, który posiadał mniejszy wynik. Ale według komisji mieścił się w łącznej kwocie, którą przyznano na realizację inwestycji. To nie jest w porządku. Szczególnie, że nasza propozycja nie dotyczyła rzeczy, których wartość wynosiła równe 190 tysięcy złotych. Po konsultacjach moglibyśmy ograniczyć wielkość inwestycji, aby spokojnie zmieścić się w konkretnej kwocie. Niestety nikogo nie obchodziło nasze zdanie – twierdzi Wiktor Pytlak, pomysłodawca projektu “Skwer Jagiellonów”.
Jak możemy przeczytać na profilu Stowarzyszenia Mieszkańców Osiedla Jagiellońskiego, niewykluczony jest nawet protest mieszkańców w tej sprawie. Pomysłodawca od razu po ogłoszeniu wyników złożył pisemne odwołanie od zaistniałej sytuacji.
– Jeśli tych głosów była wystarczająca liczba, ale projekt nie dostał szansy na realizację, to mieszkańcy powinni mieć możliwość odwołania się od tego. To są przecież publiczne pieniądze, czyli nasze wspólne – dodaje Wiktor Pytlak.
Jakie do omawianych sytuacji odnosi się Urząd Miasta? O zdanie zapytaliśmy rzecznika prezydenta Kielc, Tomasza Porębskiego.
– W przypadku “Żółto – czerwonego Domu”, to projekt uzyskał pozytywną opinię merytoryczną Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Kielcach, który administruje obiektem. W swojej ocenie uwzględnił on również, że inwestycja po realizacji będzie spełniała warunek ogólnodostępności – mówi Porębski. W jaki sposób? Tego na razie nie wiadomo.
Rzecznik prezydenta dodaje, że “Skwer Jagiellonów” swoją wartością przekroczył zaś łączny budżet przeznaczony na zadania małe inwestycyjne wynoszący 2 miliony złotych. Otrzymał on identyczną liczbę głosów (814), jak projekt pod nazwą „Budowa placu zabaw przy Szkole Podstawowej nr 27 i Przy V Liceum Ogólnokształcącym przy ul. Marszałkowskiej w Kielcach”, którego koszt również przewyższał wspomnianą kwotę. Zgodnie z regulaminem, do realizacji został zakwalifikowany projekt, który uzyskał kolejne miejsce w procesie głosowania i jednocześnie mieścił się w budżecie – twierdzi rzecznik miasta.