– Skoro nie ma tych pieniędzy w budżecie, to znaczy, że niekoniecznie jesteśmy w stanie je wygospodarować – mówi wiceprezydent Danuta Papaj o kwocie około 1,5 mln zł, która miała być przeznaczona na dokapitalizowanie Korony Kielce. Jak nieoficjalnie dowiedziało się Radio eM Kielce i portal wKielcach.info: w najczarniejszym scenariuszu, bez podwyższenia kapitału spółka może zostać postawiona w stan likwidacji!
O tym, że niemieccy właściciele na czele z Dirkiem Hundsdörferem, przewodniczącym Rady Nadzorczej, chcą dokapitalizować spółkę, wiadomo od kilku miesięcy. Zamierzają na to przeznaczyć około trzy i pół miliona złotych. Natomiast miasto, posiadające 28 procent akcji, musi wyłożyć proporcjonalną kwotę, wspomnianą na wstępie. Taki zabieg jest konieczny, aby pokryć powstałe w poprzednim sezonie zadłużenie, a co za tym idzie, zamknąć rok budżetowy.
We wrześniu, podczas Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy, właściciele zobowiązali się do podjęcia działań w tym celu. Według naszych nieoficjalnych informacji, pochodzących od osób zbliżonych do środowiska niemieckich właścicieli Korony, przedstawiciele miasta notarialnie zobowiązali się złożyć projekt uchwały w tej sprawie do końca października. Gotowy wniosek w tej sprawie złożył zarząd klubu. Do tego jednak nie doszło, mimo że Dirk Hundsdörfer przypominał o tym fakcie dwa tygodnie przed granicznym terminem. Okazuje się, że władze miasto wcale nie zamierzają na razie dokładać pieniędzy do funkcjonowania Korony, a wręcz przeciwnie – sceptycznie patrzą na dokapitalizowanie spółki.
– Skoro nie ma tego w budżecie miasta, to znaczy, że niekoniecznie jesteśmy w stanie dać te pieniądze. Rozmawialiśmy z prezesem Zającem, który mówił, że nie jest to super pilna sprawa, a teraz okazuje się, że jednak jest. W tym momencie nie możemy jeszcze podać swojego twardego stanowiska, ponieważ czeka nas rozmowa z większościowym właścicielem – wyjaśnia wiceprezydent Kielc Danuta Papaj.
Ta rozmowa odbędzie się prawdopodobnie w tym tygodniu. Dołożenie 1,5 mln zł nie będzie jednak jedynym tematem, bowiem miasto chce także wiedzieć jak ma wyglądać przyszłość Korony.
– Mamy do omówienia nie tylko temat dokapitalizowania spółki przez miasto, ale przede wszystkim to, jak właściciel większościowy wyobraża sobie jej dalsze prowadzenie. Nie możemy tylko płacić. Kwota o jakiej mowa, czyli półtora miliona złotych, nie leży na podłodze – dodaje wiceprezydent Papaj.
Takim obrotem spraw zaskoczeni są większościowi właściciele klubu, którym zależało, aby projekt uchwały został złożony jak najszybciej, co dałoby im szansę do spotkania z radnymi, którym mogliby przedstawić swoje stanowisko oraz podjąć dyskusję. Warto wspomnieć, że miasto o możliwości kolejnego dokapitalizowania spółki (pierwsze miało miejsce w lutym – przyp. red) wiedziało od marca, kiedy to został sporządzony stosowny akt notarialny. Od tego momentu Dirk Hundsdörfer bezskutecznie zabiegał o spotkanie z prezydentem, aby porozmawiać o przyszłości klubu.
Krzysztof Zając, prezes Korony, nie chce komentować tej sprawy, argumentując, że to temat dla właścicieli. Sternik „żółto-czerwonych” przyznał jednak, że z panią prezydent Papaj ostatni raz widział się na początku października.
– Jestem mocno zdziwiony stwierdzeniem pani prezydent, że z moich ust padły słowa, że nie jest to pilna sprawa. To niemożliwe. W tej sytuacji mogę przedstawiać tylko zdanie właścicieli – mówi Krzysztof Zając.
Prezes Korony ostatniego dnia października napisał wiadomość tekstową do pani prezydent pytając, czy miasto przygotowało wspomniany projekt uchwały. Nie otrzymał odpowiedzi.
Na piątek zostało zaplanowane kolejne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy, na którym ma zostać podjęta uchwała o dokapitalizowaniu spółki. Do tego jednak nie dojdzie, jeśli na czwartkowej sesji głosu w tej sprawie nie zabiorą radni? Czas nie gra na korzyść Korony. W środę do Polski przyjeżdża Dirk Hundsdörfer, właściciel Korony. Według naszych nieoficjalnych informacji jeżeli strony nie dojdą do porozumienia, to możliwe, że spółka zostanie postawiona w stan likwidacji. To oznacza, że Korona Kielce może pożegnać się z Ekstraklasą niekoniecznie ze względów sportowych.
Współpraca: Damian Wysocki/Radio eM Kielce