Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, piąte z rzędu Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy Korony Kielce nie przyniosło efektu w postaci dokapitalizowania spółki. Zarząd klubu na razie nie będzie musiał składać wniosku o upadłość. W tym pomogły m.in. władze miasta.
We wtorkowym spotkaniu nie wziął udziału Dirk Hundsdörfer, który dzień wcześniej rozmawiał z częścią kieleckich radnych. Przedstawił im m.in. informację na temat potencjalnego nowego inwestora, który miałby odkupić udziały lub ich część od większościowych niemieckich właścicieli. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
Rodzina Hundsdörferów nie zdecydowała się jednak na podniesienie kapitału zakładowego spółki. Zgodnie z początkowymi ustaleniami, mieli przeznaczyć na ten cel proporcjonalne do posiadanych udziałów 3,67 mln złotych. Miasto od grudnia ma zabezpieczoną swoją część, czyli 1,43 mln złotych.
Kolejne i najprawdopodobniej ostatnie Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy, na którym będzie poruszony ten temat odbędzie się w poniedziałek, 16 marca. Niemieccy właściciele prawdopodobnie chcą poczekać na rozwój wydarzeń sportowych. Być może ewentualna poprawa sytuacja w tabeli, zmieni ich decyzję, oraz da argumenty w negocjacjach z potencjalnym inwestorem.
Co się stanie, jeśli nie dokapitalizują Korony?
W najczarniejszym scenariuszu, do sądu będzie musiał zostać złożony wniosek o upadłość spółki. Do tego w tym momencie nie dojdzie, ponieważ klub utrzymuje płynność finansową. W tym pomogło m.in. miasto, które po rozmowach, zdecydowało się przyspieszyć kolejną transzę funduszy zagwarantowanych dla Korony w ramach umowy o promocji poprzez sport. Niebawem klubowa kasa zostanie wzbogacona o 800 tys. złotych. To pozwoli na uregulowanie bieżących zobowiązań, m.in. w stosunku do piłkarzy, którzy mają miesięczne opóźnieniach w wypłatach. Klub w tym sezonie otrzyma od miasta jeszcze ponad milion, do tego dojdzie kolejna część pieniędzy z tytułu praw telewizyjnych oraz innych umów sponsorskich.
To jednak chwilowe rozwiązanie, bo dokapitalizowanie spółki jest potrzebne do tego, aby zamknąć rok budżetowy. Będzie to miało kluczowe w trwającym procesie licencyjnym. Klub na uregulowanie wszelkich zobowiązań ma czas do końca marca. Być może w między czasie uda się wypracować jeszcze rozwiązanie, które pozwoli na pozytywne przejście całego procesu.