Przeczytaj także
Korona Kielce zremisowała 1:1 (0:0) z Legią Warszawa w pierwszym meczu PKO Ekstraklasy. Spotkanie oglądało na Suzuki Arenie ponad 14,5 tysiąca widzów.
W letniej przerwie Legia, w której oficjalnie zadebiutował trener Kosta Runjaic, dokonała kilku transferów, ale z nowych piłkarzy pojawili się w Kielcach tylko doświadczony słowacki pomocnik Robert Pich (ostatnio Śląsk Wrocław) i wracający z wypożyczenia do Stomilu Olsztyn bramkarz Kacper Tobiasz.
Natomiast trener Korony Leszek Ojrzyński, który wywalczył z tym zespołem awans do ekstraklasy po barażach, wystawił Miłosza Trojaka (pozyskanego z Odry Opole), Sasę Balica z Zagłębia Lubin i Adama Deję z Arki Gdynia, a później również Bartosza Śpiączkę z Górnika Łęczna.
W pierwszej połowie na boisku działo się niewiele ciekawego. Gospodarze, choć grali ambitnie, nie oddali wówczas żadnego celnego strzału.
Więcej wydarzeń było na trybunach. Z powodu odpalenia rac przez kibiców gospodarzy i zadymienia boiska sędzia Tomasz Musiał przerwał grę, a później doliczył do pierwszej części aż osiem minut.
W drugiej połowie Korona wciąż dość długo nie zagrażała rywalom. Nawet mimo faktu, że od 61. minuty grała w przewadze. Drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył kapitan gości Mateusz Wieteska.
Mimo osłabienia legioniści dążyli do objęcia prowadzenia. I w 73. minucie dopięli swego – po dośrodkowaniu z prawej strony Pawła Wszołka skutecznym strzałem głową popisał się Albańczyk Ernest Muci. W tym momencie Korona też grała w dziesiątkę, ponieważ z powodu kontuzji poza boiskiem był Balic (za chwilę został zmieniony).
Gospodarze nie mieli już nic do stracenia i w końcu zaatakowali odważniej. W pewnej chwili posiadali nawet przewagę dwóch piłkarzy, bowiem kontuzji w Legii doznał wprowadzony w trakcie drugiej połowy Maik Nawrocki. Korona wykorzystała ten moment – w 83. minucie wyrównującą bramkę po efektownym i mocnym strzale zdobył Jakub Łukowski.
Do końca wynik już nie uległ zmianie, choć kielczanie do końca próbowali – bliski powodzenia był wyróżniający się w ekipie gospodarzy Łukowski (niewiele się pomylił po technicznym strzale z dystansu). (PAP)