fot. PKO Ekstraklasa
Oba zespoły po raz pierwszy zmierzyły się ze sobą na boiskach ekstraklasy. Sobotnie spotkanie toczyło się w typowo zimowej aurze, przy padającym śniegu. Początek należał do gości, którzy bardzo szybko objęli prowadzenie. W siódmej minucie Luis Machado dośrodkował w pole karne Korony, a Leonardo Rocha precyzyjną główką nie dał szans Konradowi Forencowi na skuteczną interwencję.
Po straconej bramce zespół z Kielc ruszył do odrabiania strat i dwukrotnie w ciągu dwóch minut mógł doprowadzić do wyrównania. Najpierw w „szesnastkę” Radomiaka wpadł Jakub Łukowski, zagrał wzdłuż bramki, ale Jewgienij Szykawka nie zamknął akcji. Chwilę później strzał białoruskiego napastnika zablokowali obrońcy gości. W ostatnim kwadransie pierwszej połowy gospodarze osiągnęli zdecydowaną przewagę. Strzał głową Szykawki obronił Gabriel Kobylak, a uderzenie Nono zostało zablokowane przez defensorów zespołu z Radomia.
Kielczanie nie opuszczali praktycznie połowy rywala i w końcu doprowadzili do wyrównania. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Ronaldo Deaconu, Szykawka główką pokonał Kobylaka. Początek drugiej części gry znów należał do gości, którzy w 62. min mogli strzelić drugą bramkę, ale Rocha będąc kilka metrów przed bramką Korony nie trafił w piłkę.
Sześć minut później okazję mieli kielczanie. Szykawka podał do wprowadzonego chwilę wcześniej na boisko Dawida Błanika, ale pomocnik Korony przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Radomiaka. Odpowiedź rywali była błyskawiczna, ale też nie zakończyła się sukcesem, bo Lisandro Semedo z kilku metrów nie trafił w bramkę zespołu z Kielc.
Sędzia Szymon Marciniak do regulaminowego czasu gry doliczył 10 minut, bo kibice obu drużyn wrzucali race na boisko. W 93. min Błanik ograł obrońcę Radomiaka Damiana Jakubika i wrzucił piłkę na dalszy słupek, a Kacper Kostorz, który pojawił się na boisku trzy minuty wcześniej, wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. W ostatnich sekundach podopieczni trenera Mariusza Lewandowskiego mogli wyrównać, ale uderzenie Krystiana Okoniewskiego w kapitalnym stylu obronił Forenc.
Kielczanie w czwartym meczu na wiosnę przed własną publicznością odnieśli czwarte zwycięstwo i po raz pierwszy od dłuższego czasu opuścili strefę spadkową. (PAP)
Autor: Janusz Majewski