Dziesięciu lekarzy z oddziału ratunkowego na Czarnowie złożyło niedawno wypowiedzenia. Z trudną sytuacją musi zmierzyć się także szpital przy ulicy Kościuszki, gdzie z pracy chce odejść czterech internistów.
– Wielokrotnie informowaliśmy, że trafia do nas bardzo dużo pacjentów, gdzie inne szpitale są po prostu pomijane. W samym powiecie kieleckim jest duża liczba mieszkańców, a trzeba jeszcze dodać powiat buski i pińczowski, które nie posiadają SORu. Nie da się tego przerobić. To jest głównym powodem niezadowolenia lekarzy – mówi Bartosz Stemplewski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach.
Odejść chce dziesięciu lekarzy, którzy obecnie pracują na szpitalnym oddziale ratunkowym. – W zasadzie zostaje kierownik, który jest na umowie o pracę oraz jedna osoba na etacie. Pozostali lekarze będą tutaj do końca września, gdyż wtedy wygasają ich umowy kontraktowe – dodaje Bartosz Stemplewski.
Dyrektor zaznacza, że stara się rozwiązać problem, jednak nie ma wpływu na wiele istotnych rzeczy.
W niedogodnej sytuacji znalazł się też Szpital Kielecki przy ulicy Kościuszki. – Czterech internistów z oddziału wewnętrznego złożyło wypowiedzenie. Są w tej chwili na trzymiesięcznym okresie wypowiedzenia. Powodem rezygnacji jest przemęczenie i brak drugiego lekarza na dyżury. Chodzi przede wszystkim o noce i weekendy – mówi Agnieszka Nawrot, pełnomocniczka zarządu spółki.
Szpital prowadzi już rozmowy z nowymi lekarzami, którzy są zainteresowani nawiązaniem współpracy.