
Przeczytaj także
– Bardzo bym żałował, gdyby pani prezydent zdecydowała się przyjąć dymisję Eweliny Jastrzębskiej, bo to by oznaczało, że polityka wygrała z merytoryką – komentuje Maciej Bursztein po zerwaniu porozumienia z prezydent Agatą Wojdą.
Czy wciąż zamierza Pan wspierać prezydent Agatę Wojdę w kluczowych kwestiach takich jak np. Wotum zaufania czy budżet? Czy klub Perspektywy będzie jednak w opozycji do działań pani prezydent?
Nie, absolutnie nie przechodzimy do opozycji, nadal będziemy głosować za wszystkim, co służy mieszkańcom. Jeśli projekt jest dobry, merytoryczny, potrzebny Kielcom, to absolutnie będzie miał nasz głos. To, że wyszliśmy z porozumienia, nie oznacza wcale zerwania dialogu, to raczej chęć wyraźnego zaznaczenia, że nie chcemy być utożsamiani z partyjnymi napięciami, które zdominowały Rady Miasta.
Czy wyjście z porozumienia nie jest wygodniejszym rozwiązaniem? Zawsze łatwiej być w opozycji bez związanych rąk niż brać odpowiedzialność za sprawy miasta.
Ale my absolutnie nie uciekamy od odpowiedzialności. Nigdy tego nie robiłem, nie praktykowałem, zarówno jako radny, przedsiębiorca, ani jako człowiek. Ja tego tak nie interpretuję.
To jest uczciwe postawienie sprawy. Uważam, że nie można służyć mieszkańcom z pełnym zaangażowaniem, gdy co sesje jesteśmy wciągani w partyjne konflikty. A my naprawdę chcemy działać, rozmawiać o budżecie, inwestycjach, o ulicach, które trzeba otworzyć, o szkołach, które wymagają wsparcia. To są naprawdę realne potrzeby mieszkańców, które poutykane w partyjne spory po prostu nie wybrzmiewają. A ostatnie wydarzenia podczas sesji, to nie tylko rozłożenie karteczek. To po prostu brak powagi, brak poważnego traktowania Kielczan. Jesteśmy jedynym niezależnym klubem w Radzie Miasta, wolnym od jakichkolwiek nacisków politycznych. I mamy udawać, że nie widzimy tego, co się dzieje? To byłoby dopiero uciekanie od odpowiedzialności wobec Kielczan.
Co dalej z wiceprezydent Eweliną Jastrzębską, która w poniedziałek złożyła dymisję?
Bardzo szanuję postawę wiceprezydent Eweliny Jastrzębskiej, bo nie każdego stać na taki ruch. To, jak się zachowała, tylko potwierdza, że od początku nie chodziło nam o żadne polityczne frukty ani stanowiska. Nie oczekiwałem tego od niej – i tym bardziej podkreślam swoje uznanie dla jej postawy. Ewelina jest po prostu super człowiekiem.
Bardzo bym żałował, gdyby pani prezydent zdecydowała się przyjąć tę dymisję. Bo to by oznaczało, że polityka wygrała z merytoryką. A merytorki Ewelinie Jastrzębskiej odmówić się nie da. Jest ceniona, szanowana, skuteczna. Zaczęła wiele ważnych procesów dla miasta – i naprawdę dobrze by było, gdyby mogła je dokończyć, ale oczywiście to decyzja Agaty Wojdy.