Fabryka autobusów MAN w Starachowicach od poniedziałku 23 marca zwalnia produkcje. Jest to związane z brakiem części potrzebnych do wykonywania pojazdów. Od przyszłego tygodnia na przymusowe urlopy skierowanych zostanie około 3 tys. pracowników.
Jan Seweryn, przewodniczący zakładowej Solidarności, powiedział, że od poniedziałku 23 marca wstrzymana zostanie praca spawalni, lakierni i znaczącej część montażu. Przestój ma potrwać 3 tygodnie.
-Jedynym powodem wstrzymania produkcji jest brak części. Na tę chwilę wiadomo, że od poniedziałku do pracy nie przyjdzie ponad 3 tys. pracowników – podkreślił Seweryn.
Dodał, że przez najbliższy tydzień będzie pracować jedynie dział wykańczający pojazdy. – Do zrobienia pozostaje jeszcze 75 autobusów. Te pojazdy będą wykańczane przez około 450 pracowników. W momencie, kiedy autobusy zostaną wykończone, także ci pracownicy pójdą na przymusowe urlopy – zaznaczył.
Podkreślił, że trwają negocjacje, jak w takiej sytuacji firma będzie się rozliczać z pracownikami. – Pracodawca chce, żebyśmy wzięli urlopy przymusowe na pierwszy tydzień przestoju. Później nie wiadomo. My się na to nie zgadzamy, bo jest to przerzucenie całego ciężaru na pracowników. Zarząd będzie uzależniał kolejne decyzje od propozycji rządowych i ewentualnych rekompensat – powiedział Seweryn.
Jak zaznaczył, decyzja o wstrzymaniu prac może zostać podjęta także w starachowickim zakładzie PKC Group, który produkuje wiązki elektryczne dla MAN. W zakładzie pracuje około 2000 osób. – Tam sytuacja wygląda jeszcze gorzej, zarząd chce zrobić przestój na miesiąc. To też nie będzie dotyczyć wszystkich działów. Decyzje będą podjęte prawdopodobnie w piątek – poinformował Seweryn.
Tymczasem spółka MAN Bus & Truck informuje, że działania podejmowane przez firmę są odpowiedzią na aktualną sytuacją związaną z rozprzestrzenianiem się koronawirusa.
„W związku z niejasną ogólną sytuacją i zmieniającymi się praktycznie z godziny na godzinę wydarzeniami MAN spodziewa się w najbliższych dniach utrudnień w produkcji oraz dostawie pojazdów oraz części zamiennych. Okoliczności te oraz troska o pracowników zmusza firmę do wprowadzenia w niemieckich zakładach produkcyjnych skróconego czasu pracy. Pracownicy administracyjni, których nie obejmuje skrócony czas pracy powinni skorzystać z regulacji związanych z zadaniowym czasem pracy i o ile to możliwe pracować z domu” – czytamy w komunikacie spółki.