Ulica Sienkiewicza od schyłku XIX wieku jest główną arterią Kielc. Niegdyś ruchliwa, dzisiaj nieco pustawa, ale za to o zharmonizowanej zabudowie, ma frapującą historię. Bo stare ulice, takie jak ona, są jak linie papilarne miasta.
Nasza „Sienkiewka” (choć, przyznajmy, nie wszyscy lubią to określenie), powstała po ogromnym pożarze w 1800 roku, który strawił dużą część budynków w większości drewnianego wówczas miasteczka. Ocalały jedynie murowane domy przy ulicy Małej i w Rynku. Wyobrażenie o układzie przestrzennym Kielc przełomu XVIII i XIX wieku daje mapa Mayera von Heldensfelda. Widać na niej wyraźnie główne trakty wiodące do Krakowa, Bodzentyna i Warszawy, oraz drogę między ulicami Małą a Wesołą, w linii późniejszej ulicy Sienkiewicza. Wtedy było to przejście między opłotkami, prowadzące do Wielkiego Pola. Posesje przylegające do drogi miały fronty zwrócone do ulic Dużej i Małej.
Miasto wojewódzkie
Na wschód od ulicy Wesołej, zwanej wówczas Zatylną, rozciągały się grunty uprawne, stanowiące w znacznej mierze uposażenie mieszczan – tak zwane Wielkie Pole. Na południe od ulicy Piotrkowskiej, wzdłuż rzeki Silnicy, były łany miejskie – Małe Pole. Ciekawe, że prawobrzeżne tereny nad Silnicą, zwane „za rzeką”, czyli najzwyczajniej w świecie zabagnione łąki, w czasie przyboru rzeki zamieniały się prawdziwe bagniska, sięgające aż do dzisiejszej ulicy Paderewskiego. W tej kwestii nic się nie zmieniło, Silnica wylewa do dzisiaj, choć już na szczęście nie tworzy z centrum miasta bagna.
Kielce w 1816 roku stały się miastem wojewódzkim. Utworzono też w nich Główną Dyrekcję Górniczą pod zwierzchnictwem Stanisława Staszica, zlokalizowaną w dawnym pałacu biskupów krakowskich, i rozbudowano przemysł ciężki w Zagłębiu Staropolskim. Spowodowało to konieczność planowej rozbudowy miasta, stanowiącego zaplecze dla przemysłu i rzemiosła. W ramach szeroko zakrojonej akcji porządkowania i regulowania układów przestrzennych miast w Królestwie Polskim w 1823 roku powstał plan Kielc, sporządzony przez Mariana Potockiego, a zatwierdzony w 1824 roku. Równocześnie opracowano projekt regulacji miasta w myśl nowożytnych planów promienistych z wyodrębnieniem centralnego elementu kompozycji geometrycznej.
Ulice jak promienie słońca
Centralnym punktem projektu był plac Aleksandra (dzisiaj Moniuszki) z kompleksem zabudowań dawnego kościoła, klasztoru i szpitala św. Leonarda (wyburzono je pod koniec lat 60. XX wieku pod budowę Kieleckiego Centrum Kultury). Od niego promieniście miało się rozchodzić pięć ulic, w tym ulica Konstantego, czyli dzisiejsza Sienkiewicza. Przypomnijmy, że Wielki Książę Konstanty pełnił wówczas funkcję naczelnego wodza wojsk Królestwa Polskiego, więc musiał zostać patronem nie byle jakiego traktu. Owa ulica miała spełniać funkcję głównej arterii miasta. Przecinała prostopadle ulice Wesołą, Dużą oraz Małą i prowadziła aż do łąk nad Silnicą.
W kierunku północno-zachodnim zaprojektowano ulice św. Leonarda i Tadeusza (dzisiejsza Kościuszki, ale pamiętajmy, że w czasie zaborów nie można było nadawać ulicom nazw kojarzonych z bohaterami narodowymi), dla upamiętnienia miejsca obozowania Tadeusza Kościuszki w 1794 roku. Na południowy zachód prowadziły ulice Józefa i Seminaryjska. Pierwsza nosiła nazwę od imienia generała Józefa Zajączka, namiestnika Królestwa Polskiego. Zrealizowanym odcinkiem tej arterii jest obecna ulica Czerwonego Krzyża. Seminaryjska z tego planu nigdy nie powstała.
Gdzieś wpół drogi…
Plan wprowadzono w życie tylko w niewielkiej części i Kielce jedynie pozornie otrzymały wygląd zgodny z nowoczesnymi trendami urbanistycznymi. Tak naprawdę Rynek stracił na znaczeniu, podobnie jak średniowieczne trakty, które są największą wartością historyczną naszego miasta: Piotrkowska i Bodzentyńska.
W 1826 roku zmarł wielki protektor miasta, Stanisław Staszic. Plac Aleksandra, sztucznie wyznaczony jako centrum, nigdy nie nabrał dominującego znaczenia. I kiedy zastanawiacie się, dlaczego w układzie ulic w naszym mieście trudno doszukać się zamysłu architekta, to już znacie odpowiedź. Dlatego, że w XIX wieku zniszczono układ średniowieczny, a sztucznie wyznaczony plan promienisty nigdy nie został do końca zrealizowany. Patrząc więc na rozkład ulic, mamy mgliste wrażenie, że jesteśmy gdzieś w pół drogi.
Dzisiaj ulica Sienkiewicza, która stała się główną arterią Kielc, prowadzi od pomnika Henryka Sienkiewicza dooczekującego na remont dworca PKP. Ale idąc nią pamiętajmy, że pierwotnie była dużo krótsza, bowiem kończyła się na mostku nad Silnicą. Mieściła się przy niej hipoteka, poczta, szkoła i teatr. Dopiero wybudowanie dworca kolejowego w 1885 roku spowodowało przedłużenie naszej „Sienkiewki” tak, by można nią było wygodnie dojechać niemal na perony. Na przestrzeni lat nazywana była Pocztową, Kolejową, Franciszka Józefa, by w 1919 roku otrzymać imię Henryka Sienkiewicza.
Jeszcze tylko Niemcy przemianowali ją na swoją modłę, ale gdy wojna się skończyła wrócono do poprzedniej nazwy. Przeżywała z nami zabory, odzyskanie niepodległości, kruchą wolność po II wojnie światowej, a dzisiaj powoli umiera, nie mogąc konkurować z ogromnymi galeriami handlowymi.
Taka jest kolej rzeczy – powiecie, ale szkoda historii i tradycji zapisanej w liniach papilarnych naszego miasta.
Dorota Kosiorkiewicz