Rzucanie się pierogami, karmienie zwierząt domowych wódką oraz wróżby mające uchronić domostwa przed czarownicami – okres świąt Bożego Narodzenia na Kielecczyźnie przepełniony był nietypowymi obyczajami. Miały one zapewnić pomyślność upraw i hodowli oraz dostatek w gospodarstwie.
Święta Bożego Narodzenia w dawnej kulturze ludowej miały bogatą symbolikę. Jej korzenie sięgają kultu dusz zmarłych i sił przyrody. W tradycji ludowej Boże Narodzenie, nazywane Godami rozpoczynało również nowy rok. Nabierało przez to charakteru święta początku, od którego zależała przyszłość.
Nietypowa choinka
Zanim w domach pojawiły się choinki przynoszono do nich gałęzie iglaste, którymi dekorowano ściany i obrazy. Nad wigilijnym stołem wieszano z kolei podłaźniczkę – czyli przyozdobiony czubek jodły, świerka lub sosnową gałąź. Miało to zapewnić domownikom zdrowie, zgodę i dostatek, a także chronić przed wszelkimi nieszczęściami. Podłaźniczkę zdobiono orzechami, jabłkami, ciasteczkami, głównie piernikami, kolorowymi wstążkami i różnymi ozdobami z bibuły oraz tzw. światami czyli krążkami opłatka w różnych kolorach.
Postna wieczerza i rzucanie pierogiem
Jadłospis zależał od zamożności rodzin. Na stołach pojawiały się z reguły potrawy przygotowywane z kapusty, grzybów różnego rodzaju kasz, ryb i suszonych owoców. Popularne były także produkty spożywane dawniej podczas uczt zadusznych, związane z kultem zmarłych: groch, fasolka, mak i jabłka. Wigilia była jedynym dniem w roku, kiedy wieczerze jedzono przy stole. W dniach powszednich stół był ustawiony pod ścianami i pełnił rolę ołtarzyka.
Najczęściej podawano gotowaną kapustę podaną z grochem , kasze jaglaną z suszonymi gruszkami czy śliwkami, śledzie, kluski z makiem, barszcz z buraków i pierogi z kapustą i grzybami.
„W wigilie u niektórych rzucali się pierogami. Dodawało się orzechy do pierogów, było ich dwanaście. Tyle ile miesięcy i po kolei, kto znajdował, temu przypadał odpowiedni miesiąc i ten miesiąc miał być dla niego szczęśliwy”.[1]
[1] Relacje z wywiadów etnograficznych prowadzonych w Hucie Podłysicy, gmina Bieliny. „Magia świąt. Zimowy cykl świąteczny w tradycyjnych zwyczajach mieszkańców kieleckich wsi”. Kielce 2016.
Przywoływanie wilka i czarownicy
Mieszkańcy kieleckich wsi wierzyli, że przy wigilijnym stole gromadzą się nie tylko żyjący, ale również zmarli członkowie rodziny. Specjalnie dla nich szykowano jedzenie, by mogli się najeść oraz miejsce w izbie, by mieli gdzie odpocząć.
Zostawiano także „kolędę dla wilka”, którego uważano za przybysza i łącznik ze światem zmarłych. Zostawiano mu najczęściej miskę grochu. Podobnie było z postacią czarownicy, którą należało zaprosić do wigilijnego stołu, aby zapewnić sobie jej względy i uchronić się od uroków.
Wódka dla gęsi, chleb dla krów
W niektórych miejscowościach gospodynie piekły chleb z dziewięciu gatunków zboża i w Wigilie podawały go krowom. Miało to uchronić, zwierzęta przed czarownicami, które według ludowych przesądów mogły „odebrać krowom mleko”. Przed urokami czarownic chronić zwierzęta miał także czosnek. Z kolei gąsiorom podawano owies święcony, czosnek i wódkę, aby za „obcemi gąsiorami nie latały”.
Popularną tradycją, która przetrwała w niektórych gospodarstwach do dziś jest dzielenie się ze zwierzętami specjalnym, różowym opłatkiem. Wierzono, że opłatek zapobiega chorobom i chroni przed urokami.
Opracowano na podstawie publikacji „Magia świąt. Zimowy cykl świąteczny w tradycyjnych zwyczajach mieszkańców kieleckich wsi” autorstwa Ewy Tomaszewskiej. Wydawca Muzeum Wsi Kieleckiej. Kielce 2016.