Przeczytaj także
Po dwugodzinnej dyskusji radni zgodzili się na utworzenie szkoły branżowej w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Kielcach.
Za takim rozwiązaniem byli rajcy z klubów Prawa i Sprawiedliwości oraz Bezpartyjni i Niezależni. Przeciwko pomysłowi głosowali radni Platformy Obywatelskiej i Projektu Wspólne Kielce.
Przedstawiając projekt Marcin Stępniewski z PiS podkreślił, że przekształcenie szkoły pozwoli na oszczędności. Minimalizacja kosztów możliwa będzie, dzięki ograniczeniu o 20 procent dodatków dla nauczycieli zatrudnionych w placówce. – Skutkiem tego będą oszczędności o około 200 tysięcy złotych w skali roku – mówił.
Radny Platformy Obywatelskiej, Michał Braun wytykał błędy formalne w przedstawionej uchwale oraz, że wnioskodawcy błędnie wyliczyli koszty powołania szkoły. – Policzył pan, że zakup wiertarki do warsztatu szkoły to koszt 200 złotych, ale do takiej placówki potrzebny jest sprzęt z certyfikatem za 600-1000 złotych. Jeśli pomyliliście się w sprawie wiertarki, to podejrzewam, że mogło tak być też w innych przypadkach – komentował.
Radni sprzyjający prezydentowi Wencie tłumaczyli, że lepszym pomysłem byłoby, gdyby Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy przejęło stowarzyszenie lub organizacja pozarządowa skupiająca nauczycieli placówki.
Z kolei Kamil Suchański, przewodniczący Rady Miasta zarzucił radnym Platformy i Projektu Wspólne Kielce, że nie zrobili nic, aby uratować MOW.
– Najwięcej do powiedzenia mają te osoby, które mają najmniej inicjatyw uchwałodawczych. Jaki projekt uchwały złożyliście w tej sprawie? Likwidujący szkołę. Państwo mówicie: rozmawialiście, chcieliście. No to czekam na projekty uchwał. No to roboty, zmierzcie się z tą machiną urzędniczą, z którą my się zderzamy. Do pracy – komentował Suchański.
Do sprawy odniósł się także zastępca dyrektora MOW, Krystian Wojtkowiak.
– Wielokrotnie podkreślane było, że nie ma pieniędzy na prowadzenie tego ośrodka, że kwota subwencji jest niewystarczająca. Jednak to nie jest przyczyna tylko skutek tego, że nie ma wychowanków, a to z kolei wynika z braku szkoły branżowej. Mieliśmy sytuacje, w których wychowankowie specjalnie nie zdawali do następnych klas, żeby zostać w placówce. Nie chcieli jechać do innego ośrodka ze szkołą branżową, bo zależało im na wychowaniu. Nie na przetrzymywaniu
– Prosiliśmy przez ostatnie dwa lata o otwarcie w MOW szkoły branżowej, widząc co dzieje się w szkołach podstawowych. Mieliśmy sytuacje, w których wychowankowie specjalnie nie zdawali do następnych klas, żeby zostać w placówce. Nie chcieli jechać do innego ośrodka ze szkołą branżową, bo zależało im na wychowaniu.