Na stadionie ostatnia naprawa wybrzuszeń. Radni przyglądają się sprawie i zapowiadają zdecydowane ruchy - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Na stadionie ostatnia naprawa wybrzuszeń. Radni przyglądają się sprawie i zapowiadają zdecydowane ruchy

Przeczytaj także

Trwają kolejne prace naprawcze na kieleckim stadionie lekkoatletycznym. Na bieżni dalej pojawiają się wybrzuszenia. Tematem zajęli się radni. We wtorek odbyło się tam wyjazdowe, nieformalne posiedzenie Komisji Rozwoju, Urbanistyki i Nieruchomości. – Takich napraw nie można dokonywać w nieskończoność – mówi Maciej Jakubczyk, przewodniczący gremium.

Temat wybrzuszeń na stadionie przy ul. Leszka Drogosza nie jest nowością. Te zaczęły się pojawiać po dwóch miesiącach od oddania odnowionego obiektu do użytku. W poprzednim roku przeprowadzono szereg napraw. Problem nie został rozwiązany i wrócił w pierwszych cieplejszych dniach nowego roku. W okolicach 10 maja na bieżni zlokalizowaliśmy 70 bąbli: mniejszych i większych. Wykonawca przystąpił do kolejnego remontu. – Tych wybrzuszeń jest o wiele mniej niż rok temu, więc poprawa jest widoczna. Prace realizowane przez wykonawcę przynoszą skutek – wyjaśniał po ich zakończeniu dyrektor MOSiR w rozmowie z Radiem Kielce.

Trzy dni po tych słowach na bieżni znów pojawił się szereg wybrzuszeń, które doskonale widoczne są tuż po opadach deszczu, kiedy odparowuje woda.

Obecnie na stadionie trwają kolejne prace naprawcze, głównie na prostej startowej. Kilka dni temu wysłaliśmy pytania w tym zakresie do Przemysława Chmiela, dyrektora MOSiR-u. Na jego prośbę kontaktujemy się tylko mailowo. Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

We wtorek na obiekcie odbyło się robocze posiedzenie Komisji Rozwoju, Urbanistyki i Nieruchomości. Radni zapoznali się z obecną sytuacją obiektu. Niebawem podejmą kolejne kroki.

– Musimy przeanalizować dokumentację budowlaną obiektu. Z tego, co wiemy, nie została wymieniona podbudowa. Czy ona została wyjęta z projektu, czy nie była przewidziana? Tego nie wiemy. Na pewno jest tutaj wilgoć, która zamienia się w parę i na bieżni powstają bąble. Przeszkadzają w znacznym stopniu. Naprawy są wykonywane po raz szósty czy siódmy w odstępie kilku miesięcy. To ostatnie tego typu prace. Jeśli nie przyniosą skutku, to spotkamy się na komisji i poszukamy twardszych rozwiązań. Napraw nie można dokonywać w nieskończoność. Miasto jako właściciel ma inne instrumenty do działania – mówi Maciej Jakubczyk, przewodniczący komisji, reprezentujący klub radnych „Perspektywy”.

Biorąc pod uwagę doświadczenia z ostatnich miesięcy, należy zakładać, że wybrzuszenia ponownie pojawią się na stadionie. Radni podkreślają, że kluczowe jest znalezienie przyczyny takiego stanu.

– Dyrekcja MOSiR w sposób rzeczowy i dokładny przedstawiła nam problem. Nikt nie jest w stanie jednak zapewnić, czy kolejne naprawy przyniosą skutek. Musimy zobaczyć dokumentacje. Podobno jest ekspertyza, która przedstawia stan jakości podbudowy, stan jej suchości. Zapoznamy się z tym. Myślę, że to nie jest wina jednej osoby, a raczej zbieg wydarzeń tego, jak w Kielcach swego czasu realizowało się inwestycje. Pewne rzeczy były niedopilnowane, szukano najtańszych rozwiązać, a to nie jest zwykle najlepsze. To powinno służyć latami, a nie miesiącami – wyjaśnia Maciej Jakubczyk.

Podobnego zdania jest jego klubowy kolega Dariusz Gacek, prowadzący również facebookową stronę „Scyzoryk się otwiera – satyryczna strona Kielc”.

– Dla mnie, jako zwykłego mieszkańca Kielc, to sytuacja niedopuszczalna, dziwna i niezrozumiała. Nie jestem budowlańcem, nie znam się na obiektach sportowych, ale muszę dopilnować, jak są wydawane nasze pieniądze. Wydaje mi się, że to nie jest aż tak trudna inwestycja. Nie jest to zapewne proste zadanie, ale nie mówimy tutaj o budowie wieżowca czy przeprawy mostowej. Chciałbym dowiedzieć się, dlaczego to się nie udało. Trzeba znaleźć winnego, ale również próbować odzyskać pieniądze albo wymóc kompleksową naprawę. Należy jednak postawić odpowiednią diagnozę – tłumaczy Dariusz Gacek.

Do kwestii wyjaśnień spokojnie podchodzi Dariusz Kozak, radny Prawa i Sprawiedliwości. Jak przyznaje sprawa jest trudna i wymaga wnikliwego przeanalizowania. Kluczowe jest jednak rozwiązanie problemu.

– Po godzinnym spotkaniu trudno mieć jakieś jasne, wykrystalizowane zdanie. Dyrektorzy przedstawili nam sytuację. Umówiliśmy się, że za jakiś czas, kiedy dojdzie do formalnego posiedzenia komisji podejmiemy decyzję. Obiekt nie wygląda najlepiej. Musimy zrobić wszystko, aby wyjść z tego problemu. Na razie jest za wcześnie, aby wskazywać winnych. To trzeba wnikliwie przeanalizować. To wymagający temat, musimy być – wyjaśnia Dariusz Kozak.

Obiekt został zmodernizowany za kwotę 7,5 miliona złotych, z czego 2 mln stanowiło dofinansowanie z ministerstwa sportu i turystyki.

Przeczytaj także