Przeczytaj także
Około 10 tysięcy mandatów. Tyle kar przyznano osobom, które w 2021 roku jeździły kieleckimi autobusami miejskimi bez ważnego biletu. Należy jednak zaznaczyć, że część gapowiczów unika uiszczenia stosownych opłat. Takie sprawy są kierowane na policję oraz do sądu, co może się skończyć grzywną lub obowiązkowymi pracami społecznymi.
Jak zaznacza Barbara Damian, dyrektorka Zarządu Transportu Miejskiego w Kielcach, w tym roku do kasy organu wpłacono kwotę ponad pół miliona złotych. Pieniądze te pochodzą z mandatów. Rekordziści zostali przyłapani na jeździe bez biletu aż 21 razy.
– W tym roku wystawiono około 10 tysięcy mandatów. Taka kara kosztuje 170 zł. Jeżeli jednak ktoś ureguluje płatność w ciągu siedmiu dni, to wtedy jest ona tańsza o 30%. Dlatego wiele osób decyduje się opłacić mandat właśnie w ciągu tych siedmiu dni – mówi Barbara Damian.
Co jednak, gdy czas mija, a wpłata nadal się nie pojawia? Wtedy ZTM może skierować sprawę nawet na policję, co dla gapowiczów może skończyć się grzywną lub karą ograniczenia wolności.
– Jeżeli takiej wpłaty nie ma, to wysyłamy ponaglenie. Gdy to nie skutkuje, to przekazujemy sprawę firmie windykacyjnej. Firma w naszym imieniu takie mandaty ściąga. Jeżeli w ciągu roku dana osoba po raz trzeci podróżuje bez biletu i nie ureguluje wymierzonych kar, korzystamy z artykułu 121 kodeksu wykroczeń. Który mówi, że taki pasażer podlega karze grzywny lub nawet ograniczenia wolności. I ten artykuł pozwala nam takie osoby kierować na policję – podkreśla dyrektorka Zarządu Transportu Miejskiego.
Dodaje, że w tym roku na policję trafiło 550 gapowiczów. Niektórzy wpłacają wtedy należność, aby uniknąć większych kar. Jeśli jednak do tego nie dojdzie, do sprawa przekazywana jest do sądu. Ten na przestrzeni 12 miesięcy wydał już 47 wyroków skazujących.
– Przyszedł mężczyzna, sprawa była już skierowana na policję. Zapytał ile ma mandatów, okazało się że łącznie było ich 15. Wyciągnął więc portfel i jednorazowo wpłacił 2 800 zł – informuje Barbara Damian.
Jakie wyroki czekają na pasażerów na gapę? Grzywna może wynieść około kilkaset złotych. Z kolei ograniczenie wolności przybiera postać prac społecznych.
– Takie osoby są kierowane między innymi do Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni i Usług Komunalnych. I tam są przydzielani do prac, które są zależne od pory roku. Jeżeli jest to na przykład zima, to zazwyczaj mowa od odśnieżaniu. Gdy jest to lato, to mowa o zbieraniu śmieci, czy też zamiataniu chodników – mówi dyrektorka ZTM.
Jej słowa potwierdza Marcin Batóg, rzecznik prasowy Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni i Usług Komunalnych.
– Do naszej firmy kierowane są osoby skazywane wyrokami sądowymi do odpracowania prac społecznie użytecznych. Miesięcznie zgłasza się około 60 – 70 osób do odbycia takich kar. W tym jest około 10 gapowiczów, których wyroki oscylują w granicach 20 – 30 godzin do odpracowania. Wszystkie osoby skierowane przez sąd na prace społecznie użyteczne odbywają je w brygadzie, która stacjonuje przy ulicy Solnej. Do obowiązków tej brygady należy utrzymanie porządku i czystości w centrum. Takie osoby wykonują też prace sezonowe, jak odśnieżanie, czy grabienie. Ponadto są one wyposażone w sprzęt niezbędny do pracy. Nasi pracownicy otrzymują jednak pełną odzież roboczą, natomiast skazani przez sąd tylko kamizelkę – podkreśla Marcin Batóg.