Przeczytaj także
Kilka słów o tym, co się zdarzy, a co się nie zdarzy (choć powinno) po odwołaniu Agaty Wojdy ze stanowiska wiceprezydenta Kielc.
„Łamiąca” wiadomość dotarła do opinii publicznej w czwartek. Tego dnia w lakonicznym komunikacie służby prasowe ratusza poinformowały, że prezydent Kielc Bogdan Wenta podjął decyzję o zdymisjonowaniu Agaty Wojdy ze stanowiska swojej zastępczyni.
Choć żadnych powodów nie podano, nawet mało uważny obserwator kieleckiego życia samorządowego wie, czym kierował się włodarz miasta. Pod koniec czerwca radni Koalicji Obywatelskiej ostentacyjnie wstrzymali się podczas głosownia nad wotum zaufania dla Bogdana Wenty. Rozpatrując ten ruch w kategoriach politycznych należy stwierdzić, że de facto byli przeciw. Zrobili to po raz pierwszy w tej kadencji. Prezydent ostatecznie otrzymał „skwitowanie” ze swej działalności w 2022 roku. Wspólnie przesądzili od tym radni Prawa i Sprawiedliwości, Projektu Wspólne Kielce, Nowej Demokracji TAK oraz Lewicy.
Co ciekawe, dzień wcześniej w sejmiku województwa odbyło się głosowanie nad wotum zaufania dla Andrzeja Bętkowskiego. Marszałek z Prawa i Sprawiedliwości miał pecha. W regionalnym parlamencie ukonstytuowała się doraźna (na ile trwała czas pokaże) koalicja antyPiS złożona z radnych Polskiego Stronnictwa Ludowego, Koalicji Obywatelskiej, Bezpartyjnych Samorządowców, wśród których znaleźli się byli radni PiS, oraz Lewicy i Nowej Demokracji TAK. Ta grupa najpierw odwołała Andrzeja Prusia (PiS) z funkcji przewodniczącego, a potem pokazała czerwoną kartkę Zarządowi Województwa z Andrzejem Bętkowskim na czele. Marszałka bronili radni klubu PiS oraz – ech, to takie oczywiste – związani z prezydentem Kielc Bogdanem Wentą radni Sławomir Gierada oraz Grzegorz Świercz.
Już następnego dnia władza PiS zaczęła polityczną dintojrę wobec niepokornych byłych działaczy oraz dotychczasowych akolitów. Poleciały głowy członków ich rodzin i znajomych. Zapomniano o świetnym doświadczeniu zawodowym tych ludzi oraz ich kompetencjach – idealnych pod piastowane stanowiska. W proch rozsypała się narracja o merytorycznym kluczu doboru pracowników w różnego rodzaju instytucjach oraz spółkach.
W takim właśnie kontekście Bogdan Wenta ogłosił decyzję o odwołaniu Agaty Wojdy – szefowej Platformy Obywatelskiej w Kielcach. Sięgnijmy teraz poza horyzont faktów dokonanych, by – w pierwszej kolejności – zastanowić się nad konsekwencjami wydarzeń ostatnich dni.
Co się zatem wydarzy?
1. Notowania Agaty Wojdy poszybują. W swoim elektoracie i szerzej: w bańce Platformy Obywatelskiej uzyskała jednocześnie dwa pożądane w polityce opartej na emocjach atrybuty: bohaterki i ofiary. Konsekwentnie i bezkompromisowo wdrażała poszczególne elementy agendy PO, głównie w obszarze proekologicznym, lecz jej misja została brutalnie przerwana przez prezydenta uwikłanego w budzący odrazę wśród sympatyków PO romans z PiS… Prognozuję silny ruch konsolidacyjny wewnątrz PO wokół postaci Agaty Wojdy. Martyrologia jest wysokooktanowym paliwem. Spodziewam się obecności byłej pani wiceprezydentki dla listach wyborczych do Sejmu, a następnie (także w razie ewentualnego sukcesu na odcinku parlamentarnym) udziału w wyborach prezydenta Kielc.
2. Platforma Obywatelska – jeśli działaczom wystarczy energii i determinacji, z czym w ostatnich lata różnie bywało – może zbudować całkiem atrakcyjną dla wyborców opowieść o przyszłości Kielc bazując na legendzie o spektakularnym dorobku wiceprezydentury Agaty Wojdy. To zresztą już się dzieje. Widzę, że w tę narrację sukcesu zaczęli wierzyć nawet dotychczasowi krytycy Agaty Wojdy z jądra Platformy Obywatelskiej.
3. Na odsunięciu Agaty Wojdy i Platformy Obywatelskiej przez Bogdana Wentę zyska także Prawo i Sprawiedliwość. Partia rządząca pokazała swoją skuteczność w neutralizacji politycznych przeciwników włączając prezydenta Kielc w swoją strefę wpływów. Jest to ponadto dowód obalający tezę o zerowej zdolności koalicyjnej PiS. Ścisła współpraca z byłem europosłem PO i sympatykiem opozycyjnego wobec PiS ruchu samorządowego TAK! Dla Polski w dużym stopniu legitymizuje tę formację jako demokratyczną oraz troszczącą się o wspólnoty lokalne.
4. Bogdan Wenta stał się przedstawicielem politycznej gołoty. Można też powiedzieć inaczej: stracił cnotę, a rubla nie zarobił. Dziś już nikt nie ma wątpliwości, że prezydent Kielc jasno opowiedział się po stronie Prawa i Sprawiedliwości. Z tą partią dobija politycznych targów i uprawia coś, co kiedyś określiłem jako polityczny sponsoring władzy w kontekście Rady Miasta i sejmiku. Oba środowiska są na siebie skazane. Ale w tym elektoracie Bogdan Wenta nic nie ugra. Przegrał także w oczach wyborców opozycji. Został sam. Mimo to nie wykluczam, że w 2024 roku będzie ubiegał się o reelekcję na stanowisku prezydenta miasta z poparciem Prawa i Sprawiedliwości. Dopuszczam także opcję, iż Sławomir Gierada i Grzegorz Świercz znajdą się na listach wyborczych PiS do sejmiku.
A co się nie wydarzy, choć powinno?
W zasadzie jedna tylko rzecz. W moim przekonaniu każdy działacz polityczny, który pozycjonuje się w kontrze do PiS, powinien natychmiast zakończyć współpracę z Bogdanem Wentą – zarówno na polu zawodowym, jak i politycznym. Myślę chociażby o wiceprezydencie Marcinie Chłodnickim (Lewica) i jego ludziach w różnych instytucjach miejskich, prezesie MPEC Arkadiuszu Bąku (PSL), który jest liderem sejmikowej opozycji względem PiS i nowym przewodniczącym regionalnego parlamentu, czy wreszcie prezesie PGO Mirosławie Banachu związanym z Platformą Obywatelską. Dziwi mnie także fakt, iż funkcję wicedyrektora WORD wciąż piastuje (i to od lat) radny Koalicji Obywatelskiej w Radzie Miasta Kielce Karol Wilczyński.
Wszyscy ci panowie muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, co jest ważniejsze: honor czy honoraria, twardy opór czy komfort oportunizmu, zachowanie wiarygodności czy posądzenie o wiarołomstwo.
Oczywiście zawsze mogą odpowiedzieć, że w samorządzie barwy partyjne nie mają znaczenia.