
Industria Kielce odniosła trzecie ligowe zwycięstwo w Orlen Superlidze. W niedzielę, z drobnymi problemami, ograła Corotop Gwardię Opole 33:19. – Zagraliśmy dwie różne połowy – przyznał Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiego zespołu.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa długo nie mogli odskoczyć od rywali. W pierwszej części popełnili sporo błędów. Po 30. minutach prowadzili 15:10. – Zagraliśmy dwie różne połowy. W pierwszej zaczęliśmy zbyt spokojnie, zbyt bojaźliwie w ataku pozycyjnym. Brakowało nam ruchliwości bez piłki. Nie mieliśmy zbyt dobrze wyregulowanego celownika, bo kilka razy rzuciliśmy obok bramki. Przez to gra była szarpana i nie mogliśmy odskoczyć wyraźniej od rywali. Dopiero pod koniec pierwszej części złapaliśmy lepszy rytm – tłumaczył Krzysztof Lijewski.
– Po przerwie sytuacja wyglądała inaczej. Byliśmy bardziej skuteczni, agresywniejsi. Zależało nam, aby szybko rzucić kilka bramek z rzędu, aby zniechęcić gospodarzy do dalszej pogoni – komentował asystent Tałanta Dujszebajewa.
Momentami spotkanie było bardzo ostre. Sędziowie pokazali trzy czerwone kartki. Spotkanie z urazem zakończył Hassan Kaddah. Mocno oberwał również Piotr Jędraszczyk, który na początku drugiej połowy groźnie upadł na plecy.
– Zobaczymy, jak będzie, kiedy ochłonę. Trochę boli, ale taki to jest sport. Fajnie było wrócić do Opola. Potrzebowaliśmy czasu, aby się rozpędzić. Pierwsza połowa nie wyglądała, tak jak chcieliśmy. Z każdą kolejną minutą było coraz lepiej. W piłce ręcznej gra się po męsku. Kiedy było za ostro, to posypały się czerwone kartki – tłumaczył rozgrywający Industrii Kielce przed kamerami Polsatu Sport.
W czwartek Industria Kielce zagra na wyjeździe ze Sportingiem Lizbona.