Przeczytaj także
W ostatnim czasie wiele kieleckich przystanków zostało pomazanych przez wandali. Różnej wielkości rysunki pojawiły się na szybach wiat, przykrywając niekiedy treść rozkładów jazdy. MZD zapowiada, że sprawa zostanie skierowana na policję. Samym czyszczeniem zajmie się z kolei RPZiUK.
Rysunki można aktualnie znaleźć na przystankach autobusowych zlokalizowanych między innymi na ulicy Podklasztornej, Krakowskiej, Jagiellońskiej, Grunwaldzkiej, Piekoszowskiej, czy też bliżej centrum miasta. Jest tego sporo, choć nie wszystkie wiaty zostały pomalowane w tym samym stopniu.
– Prowadzimy wizję lokalną. Zrobimy dokumentację zdjęciową dotyczącą aktów wandalizmu. Sprawa zostanie skierowana na policję. Do Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni i Usług Komunalnych zlecimy usunięcie tych napisów – informuje Jarosław Skrzydło, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg.
Dodaje przy tym, że w tego typu sytuacjach drogowcy zawsze kontaktują się z ubezpieczycielem. – On wypłaca stosowną kwotę, która zostanie oszacowana – przekazuje rzecznik prasowy.
Jak informuje policja, nie otrzymała ona jeszcze oficjalnego zawiadomienia ze strony MZD. – Jedyne zawiadomienie jakie posiadamy zostało złożone 7 marca i dotyczyło naniesienia graffiti na filarze wiaduktu, który zlokalizowany jest na ulicy 1 Maja. Cały czas prowadzimy tutaj czynności, analizujemy zebrany materiał – mówi mł. asp. Małgorzata Perkowska-Kiepas z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.
Przyznaje jednocześnie, że w sprawie przystanków policja może zacząć prowadzić czynności dopiero po zgłoszeniu pochodzącym od zarządcy danego mienia. – Tutaj musimy czekać na dopełnienie wszelkich formalności przez Miejski Zarząd Dróg – twierdzi oficer prasowy.
Dopytujemy na jakie konsekwencje powinna liczyć osoba, która dopuściła się zniszczenia wiaty przystankowej. – Może to być albo przejaw wandalizmu, będący wykroczeniem, albo przestępstwo. Wszystko zależy od wartości wyrządzonej szkody i poniesionych strat na skutek tego aktu. Oszacowanie strat leży po stronie zarządcy. W zależności od wartości wyrządzonej szkody sprawcy wykroczenia może grozić areszt, ograniczenie wolności lub grzywna. Jeżeli mówimy o zdarzeniu, które jest przestępstwem, to sprawcy może grozić kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności – tłumaczy mł. asp. Małgorzata Perkowska-Kiepas.