
Przeczytaj także
Fot. KM PSP w Kielcach
Cztery zastępy straży pożarnej zadysponowano do pożaru, który miał miejsce w bloku przy ulicy Bąkowej. – Około 40 osób samodzielnie wyszło na zewnątrz, a część mieszkańców pozostała w mieszkaniach, wychodząc na balkony – informują służby. Dla potrzeb ewakuowanych podstawiono autobus, aby mogli się oni schronić.
Do zdarzenia doszło w środę około godziny 1:50. Komórka lokatorska, gdzie doszło do pożaru, mieści się na poziomie piwnic, ale w budynku wielorodzinnym panowało bardzo silne zadymienie.
– Strażacy zabezpieczyli teren, odnaleźli i ugasili pożar zgromadzonych materiałów w jednej z komórek. Jednocześnie rozłożyli kurtynę dymową ograniczając rozprzestrzenianie się dymu. Prowadzili oddymianie i jednocześnie sprawdzali mieszkania poszukując osób poszkodowanych i monitorując atmosferę w budynku – informuje mł. asp. Beata Gizowska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach.
Strażacy wynosili też nadpalone materiały w celu dogaszenia. – Nikomu nic się nie stało, a jedynie jeden noworodek, wraz z opiekunem, zostali zabrani do szpitala. Dla potrzeb ewakuowanych podstawiono autobus, aby mogli się schronić – informuje mł. asp. Beata Gizowska.
Działania straży pożarnej trwały ponad 4 godziny. – . Na zakończenie miejsce pożaru i najbliższe otoczenie sprawdzono kamerą termowizyjną a wszystkie dostępne mieszkania skontrolowano detektorem. Urządzenia potwierdziły brak zagrożenia – podsumowuje rzecznik prasowy.