Do niecodziennej sytuacji doszło podczas czwartkowej sesji Rady Miasta, na której radni będą głosować nad przyjęciem przyszłorocznego budżetu Kielc. Okazało się, że nie będzie w niej uczestniczył prezydent Kielc, Bogdan Wenta.
– Pan prezydent musiał wyjechać dziś do Warszawy, żeby podpisać zarządzenie o zrzeczeniu się prawa do pierwokupu terenu, na którym stanie fabryka Cromodora Wheels. Termin wyznaczył inwestor – poinformował na początku sesji Szczepan Skorupski, sekretarz miasta.
Urzędnik dodał, że prezydent musi je wydać osobiście i nie może go podpisać ani pełnomocnik ani zastępca, gdy włodarz miasta nie jest na urlopie czy zwolnieniu lekarskim.
– Nie znam takiego przypadku, żeby nie było można udzielić pełnomocnictwa. Czy może pan mi wskazać ten szczególny przepis? – pytała sekretarza miasta, radna Katarzyna Suchańska.
– Nie jestem z wykształcenia prawnikiem, ale moje doświadczenie samorządowe i wiele kontroli wskazują, że zarządzenia podpisuje kierownik jednostki – odpowiedział Skorupski.
Marcin Stępniewski, radny PiS dopytywał z kolei co stało na przeszkodzie, żeby Bogdan Wenta podpisał zarządzenie w Kielcach i był na najważniejszej sesji Rady Miasta w roku?
Umówienie się z notariuszem i wyznaczenie terminu stoi po stronie inwestora. To niefortunny termin. Prezydent od początku sprawuje osobisty nadzór nad tą umową. Dyskutowaliśmy nad tym czy odpowiednie będzie, że akt zostanie podpisany w Warszawie a zarządzenie w Kielcach. Wydawało nam się, że będzie to niekulturalne wobec inwestora – tłumaczył prezydenta sekretarz miasta.
„Można było przełożyć sesję”
Przewodniczący Rady Miasta, Kamil Suchański podkreślił, że „dobrze, że pojawił się inwestor, ale dało się połączyć podpisanie umowy i obecność na sesji”.
– Można było poprosić o przełożenie sesji, a wczoraj nikt tego nie zrobił. Ma się trudny budżet, negatywną opinie RIO. Było dużo rozwiązań, natomiast państwo nie daliście szansy. Ja jako przewodniczący otrzymałem informacje o nieobecności przed samą sesją. Teraz pójdzie informacja, że radni mają pretensje, że prezydent pojechał, ale to sam prezydent prowokuje takie zachowania – tłumaczył Suchański.
– Pan prezydent nadzoruje całe miasto. Wydaje mi się, że kwestia budżetu jest tak samo istotna jak sprawa jak najlepszego traktowania inwestora. Gdyby prezydent z nami rozmawiał, to sytuacja inaczej by wyglądała – dodał.
– Nieobecność świadczy o braku szacunku do radnych, ale też do mieszkańców – podsumował Jarosław Karyś, szef klubu PiS.