Z jednej strony służą do egzekwowania prawa, ale z drugiej utrudniają życie kieleckim przedsiębiorcom. W ostatnim czasie miasto coraz chętniej montuje słupki, tyle że stwarza tym samym problem najemcom lokali.
Na początku tygodnia żeliwne słupki pojawiły się na ulicy Św. Leonarda. Nie minęło kilka godzin, a działanie urzędników skrytykowali przedsiębiorcy, którzy mają tam swoje lokale. – Ze względu na bardzo delikatne towary, które są dostarczane do mojej restauracji zwyczajnie boję się o nie. Kostka nie jest idealnie pozioma, są krawężniki. Moi dostawcy są zaopatrzeni w wózki do przewożenia towarów. Jednak w porach, które są wyznaczone do dostarcza towarów, w najbliższej okolicy jest bardzo trudno znaleźć miejsce parkingowe, szczególnie że auta dostawcze są zazwyczaj dużych gabarytów. Ryby są dostarczane z Portugalii często szybciej niż w 24h od połowu, szkoda jakby kończyły na jezdni w Kielcach – mówi Michał Kostrzewa, właściciel restauracji Sushiya.
Tomasz Porębski, rzecznik prezydenta Kielc odpowiada, że w tym miejscu od co najmniej kilku lat obowiązuje całkowity zakaz zatrzymywania się. – Słupki to tylko kontynuacja tego przepisu. Z obu stron są tam znaki B-36, ale kierowcy nie respektowali tego zakazu i zostawiali tam swoje pojazdu. Pamiętajmy o tym, że w tej okolicy mamy dwa przejścia dla pieszych, a oni nie mieli pełnej widoczności. Słupki zostały postawione w tym celu, żeby samochody się tam nie zatrzymywały – tłumaczy Tomasz Porębski.
Właścicieli to jednak nie przekonuje i zwracają uwagę na brak jakichkolwiek konsultacji i informacji o montażu słupków. Do podobnych sytuacji doszło w przeciągu ostatnich kilku miesięcy na ulicy Wapiennikowej, przy Placu Moniuszki oraz na Alei Solidarności. W każdym z tych miejsc słupki utrudniają prace przedsiębiorcom. – Wysyłałem pismo w tej sprawie do Miejskiego Zarządu Dróg i Urzędu Miasta. Jedni odpisali, że nie jest to ich sprawa, a urząd miasta napisał, że takie są przepisy i nic się nie da zrobić. Efekt jest taki, że od momentu, kiedy zamontowali słupki dostałem dwa wypowiedzenia od najemców, którzy jako powód wymieniali właśnie brak odpowiedniego dojazdu dla klientów. Ja rozumiem, że chodnik jest od chodzenia, ale w tym miejscu jest on naprawdę szeroki i można było tę sprawę załatwić w zupełnie inny sposób. A służby miejskie przyjechały i zamontowały słupki bez jakichkolwiek konsultacji i informacji dla nas. Władze miasta zapowiadały pomoc lokalnym przedsiębiorcom, ale chyba nie na tym powinna ona polegać – mówi Zbigniew Skoczylas.
Przewodniczący Rady Miasta, Kamil Suchański jest zaskoczony, że władze miasta nie konsultują takich spraw z przedsiębiorcami. – Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Składałem dwukrotnie interpelacje dotyczącą możliwości wprowadzenia dodatkowych miejsc parkingowych, a tymczasem idzie się w zupełnie inną stronę. Zamiast realizowania postulatów przedsiębiorców utrudnia im się życie – mówi Suchański, który zapowiada, że złoży kolejną interpelacje do prezydenta w tej sprawie.
Radna PO, Agata Wojda też jest zdania, że przedsiębiorcy powinni wiedzieć o zamiarach miasta. – Rozumiem, że stawianie słupków to próba egzekwowania prawa, natomiast przedsiębiorcy nie powinni być zaskakiwani takimi działaniami – twierdzi Wojda.