fot. Jan Rysiński
Ponad 3 tysiące osób uczestniczyło w drugim strajku kobiet w Kielcach. Marsz zablokował na kilkadziesiąt minut jedno z głównych skrzyżowań w mieście.
To miał być zdecydowanie większy protest niż ten, który odbył się w stolicy regionu świętokrzyskiego w piątek. I był. Przy pomniku Henryka Sienkiewicza zgromadziło się kilka tysięcy osób. Najpierw tłum przeszedł ulicą Kościuszki, a potem skierował się na skrzyżowanie alei IX Wieków Kielc, Solidarności i ulicy Sandomierskiej. Tam protestujący spędzili ponad pół godziny zupełnie blokując główne trakty komunikacyjne miasta. Kierowcy byli wyrozumiali i często na znak solidarności używali klaksonów.
Następnie protest przeniósł się pod siedzibę Prawa i Sprawiedliwości, blokując rondo Herlinga-Grudzińskiego. Na koniec protestujący przeszli pod Katedrę w Kielcach. Policja blokowała wejścia do kościoła.
Większa liczba protestujących szła w parze z większą wulgarnością protestu. Najczęściej z ust protestujących było słychać hasło „J…ć PiS” ” „wyp….lać” oraz „zawsze i wszędzie Kaczyński jeb..y będzie”. Na czole marszu ponownie znalazło się hasło „wyp….lać”, natomiast za nim „CHWDP Polskim Biskupom”. Manifestujący przygotowali cały szereg transparentów. „Sadyści precz od kobiet”, „Jeszcze Polka nie zginęła”, „nie jestem trumną” czy „rząd nie ciąża, da się usunąć” – to tylko niektóre hasła jakie można było spotkać.
Przypomnijmy, że w czwartek TK orzekł, że przepisy dopuszczające aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu są niezgodne z konstytucją. W związku z tą decyzją w całej Polsce trwają protesty, w których uczestniczy tysiące osób.
FOTORELACJA/JAN RYSIŃSKI