Nad kieleckim zalewem od strony cmentarza i ogródków działkowych ktoś wysmarował czarną substancją pnie rosnących tam drzew i rozsypał szkło. Prawdopodobnie to atak na obecne tam bobry, a mieszkańcy obwiniają wędkarzy.
O sprawie poinformował nas Tomasz Nowak z Inicjatywy „Szydłówek OdNowa”. – Kilkanaście drzew było wysmarowanych do wysokości około metra jakąś czarną substancją: smołą albo ewentualnie lepikiem. Pod nimi zostały rozsypane potłuczone znicze – opowiada. Dodaje, że praktycznie każde drzewo nad zalewem od końca płotu ogródków działkowych do początku ogrodzenia cmentarza było wysmarowane czarną substancją. Niektóre z roślin było podgryzione przez bobry.
Na terenie, na którym doszło do zdarzenia często ryby łowią wędkarze. To właśnie ich podejrzewają mieszkańcy – Nie podejmowaliśmy żadnych działań jako okręg – zaznacza Michał Bień, dyrektor kieleckiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego. Uzupełnia, że łowiący ryby podejmują działania jak dzieje się coś, zagrażającego bezpieczeństwu.
W sprawie wysmarowanych drzew Tomasz Nowak zwrócił się do Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni i Usług Komunalnych. – Niedawno RPZiUK zabezpieczał specjalnym preparatem odstraszającym drzewa od strony ulicy Klonowej – mówi.
Rzecznik prasowy RPZiUK Marcin Batóg uściśla, że działania miały miejsce pod koniec października. – Te drzewa oraz kilkadziesiąt innych w okolicy spryskaliśmy specjalnym płynem odstraszającym dziką zwierzynę przez zapach. W tym tygodniu dostaliśmy sygnał od pana Tomasz Nowaka o tym, że kilka drzew od strony ogródków działkowych ma czarne pnie na wysokości około metra. To nie mogło stać się po tym środku, użyliśmy go gdzie indziej – opowiada Marcin Batóg.
Na miejsce zdarzenia udał się kierownik Zakładu Zieleni Miejskiej RPZiUK. – Stwierdził, że drzewa zostały zaatakowane przez bobry. Uszkodzeniu uległy także tak zwane wiązki przewodzące. Zaklejenie, zamazanie czy pokrycie tych pni tą czarną mazią spowodowało, że te wiązki, które jeszcze się ostały, zostały już zatkane w całości i drzewa prędzej czy później obumrą – tłumaczy Marcin Batóg.
Uzupełnia, że w przyszłym tygodniu RPZiUK będzie prowadzić zabiegi odstraszające dziką zwierzynę w miejscu, gdzie doszło do zdarzenia. Dodatkowo wysmarowane drzewa i te zabezpieczone pod koniec października zostaną owinięte metalową siatką. – Takie działania są stosowane i praktykowane na całym świecie – zaznacza Marcin Batóg.
Wysmarowanie czarną substancją pni drzew nad kieleckim zalewem Tomasz Nowak nazywa działaniami partyzanckimi. – Nie robi się tego w ten sposób. Mamy tutaj do czynienia z preparatem chemicznym, który może zaszkodzić zwierzętom – mówi.
Autorzy: Bartłomiej Piwoński, Maciej Wadowski