Awantura o wyjazd wiceprezydenta Bartłomieja Zapały podczas Rady Miasta. "Nie miałem świadomości tego, że pracownik MOPR wziął zaliczkę" - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Awantura o wyjazd wiceprezydenta Bartłomieja Zapały podczas Rady Miasta. „Nie miałem świadomości tego, że pracownik MOPR wziął zaliczkę”

Przeczytaj także

Radni, podczas jednego z ostatnich punktów marcowej sesji Rady Miasta, szczegółowo pytali o wyjazd wiceprezydenta Zapały i jego żony do Francji. Ratusz na pytania odpowiadał, choć początkowo znaczna część tych odpowiedzi stanowiły informacje dotyczące działań i korzyści dla Kielc w ramach programu Interreg. Miasto wskazywało też, że jeśli chodzi o rozliczenia, to tematem zajmie się komisja rewizyjna, a w niektórych przypadkach odsyłano radnych do MOPR-u i samodzielnego sprawdzenia dokumentów. 

Przypomnijmy, że radni PiS w trakcie jednej z konferencji wskazali, że wiceprezydent Zapała pojechał z żoną na wycieczkę do Francji z publicznych pieniędzy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Poinformowali również o złożeniu zawiadomienia do prokuratury. Wiceprezydent powiedział z kolei, że delegacja odbyła się w ramach programu Interreg, w wyjeździe uczestniczył on jako przedstawiciel miasta, a wszystkie koszty osób dodatkowych pokryte będą ze środków prywatnych.

CZYTAJ WIĘCEJ: Czy wiceprezydent Kielc Bartłomiej Zapała pojechał z żoną na wycieczkę do Paryża z publicznych pieniędzy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie?

Temat powrócił na sesji Rady Miasta, która odbyła się w czwartek 13 marca. Dyskusja w punkcie dotyczącym informacji prezydenta o pracy między sesjami rozpoczęła się od pytania Marcina Stępniewskiego, przewodniczącego klubu PiS.

Czy praktyką w Urzędzie Miasta jest, żeby jacykolwiek pracownicy, którzy nie jadą na delegację, wypłacali te delegacje na siebie, przekazując później te środki osobom, które na delegacje wyjeżdżają? Taka sytuacja miała miejsce w MOPR. Jeśli nie jest to praktyką, to dlaczego tak się wydarzyło w tym wypadku? – zapytał się radny Marcin Stępniewski.

Agata Wojda odpowiadała radnym

Agata Wojda, prezydent Kielc, odpowiedziała najpierw, że „nie, panie przewodniczący, nie jest to praktyką”. Następnie poruszyła temat dotyczący problemów, które miasto miało z projektem, dodając, że był on przerzucany z instytucji do instytucji i „nie było do końca wiadomo, kto ma się nim zająć”.

On ostatecznie wylądował w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie. Natomiast w ramach tego projektu nie działo się nic. Nie zostały podjęte żadne działania, nie było ze strony miasta odzewu. Mimo zgłoszenia i mimo aplikacji. Faktycznie w czerwcu stanęliśmy przed takim dylematem, przy zaproszeniu na jeden z wyjazdów, czy wziąć w nim udział, czy po prostu zrezygnować? Decyzja została podjęta na szybko. Wtedy ten projekt był koordynowany przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie – powiedziała Agata Wojda.

Dodała, że wiceprezydent Bartłomiej Zapała reprezentował miasto jako osoba nadzorująca obszar polityki społecznej i potrafiąca załatwić ważne dla Kielc sprawy ze względu na swoje umiejętności językowe. Następnie stwierdziła, że to właśnie dzięki wyjazdowi do Francji miasto jest w omawianym programu, dzięki temu w ostatnich dniach gościło grupę wolontariuszy z kilku europejskich krajów i dzięki temu udało się pozyskać dla Kielc pieniądze.

Natomiast myślę, że przedmiot samej delegacji będzie przedmiotem wyjaśnienia przez radnych (Komisja Rewizyjna będzie się zajmować badaniem delegacji służbowych prezydenta, zastępców, sekretarza, skarbnika oraz radnych – dop.red.).  Jestem pewna, że będzie dokładnie sprawdzony  – stwierdziła prezydent Kielc.

W kolejnym zdaniu podkreśliła, że standardem przyjętym przez miasto jest to, że wszystkie osoby towarzyszące, biorące udział w wyjazdach, muszą go pokrywać ze środków prywatnych. – Tylko pod takim warunkiem pan wiceprezydent Zapała otrzymał zgodę na towarzyszenie w tym wyjeździe jego żony. Środki zostaną rozliczone w ramach trybu rozliczania projektu i taki standard będzie obowiązywał w każdym innym wyjeździe. To oczywiście nie oznacza, że reprezentantom miasta nigdy nie będą towarzyszyć inne osoby. Na przykład czasem wprost pojawiają się zaproszenia dla przedstawicieli miasta z osobą towarzyszącą – podkreśliła.

Do dyskusji włączył się również wiceprezydent Bartłomiej Zapała. – Sprawa obecności mojej żony. Tak jak powiedziała pani prezydent i jak deklarowałem od samego początku, że w momencie kiedy całość zostanie rozliczona, to ja jestem tego samego dnia gotowy do zwrotu środków – przekazał – W czerwcu 2024 roku nie było jeszcze Wydziału Dialogu Społecznego, który docelowo zajmuje się realizacją projektu. MOPR był jedyną jednostką miasta Kielce, która takie zadania miała, która zgodnie też z wytycznymi mogła być w to zaangażowana – powiedział.

Dodał również, że nie było formalnego porozumienia między miastem Kielce a MOPR-em. – Natomiast uzgodniono, że kiedy pojawi się rozliczenie w ramach projektu, to wszystkie pieniądze wydatkowane na ten cel z planu finansowego MOPR, wrócą do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Ta część, która dotyczyła wyjazdu mojej żony, będzie pokryta z moich środków. Jesteśmy w trakcie tego procesu – podkreślił wiceprezydent Zapała.

„Ja nie miałem świadomości tego, że inna osoba, pracownik MOPR wziął zaliczkę”

Po wyjaśnieniach władz miasta, radny Marcin Stępniewski zapytał „dla ilu osób zaliczka na delegację została pobrana i dlaczego nie została pobrana przez osoby jadące na delegację tylko przez osobę trzecią. Jaka jest tego przyczyna?” oraz „dlaczego małżonka pana wiceprezydenta nie zapłaciła – tak jak pan stwierdził, że stało się w przypadku innego wyjazdu – za loty i nocleg?”.

– Próbując odpowiedzieć na pytanie radnego Marcina Stępniewskiego, dlaczego inna osoba wzięła zaliczkę, proszę zadać to pytanie ówczesnej dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Ja nie miałem świadomości tego, że inna osoba, pracownik MOPR wziął zaliczkę. Dieta, którą mi wypłacono, była dietą za jedną osobę. Nie widziałem kosztów wyliczenia, to co państwo udostępnili w poniedziałek było dla mnie nieznane. Dlaczego nie zapłaciłem faktury? Bo jej nie dostałem  – powiedział wiceprezydent Zapała.

Po tej odpowiedzi wiceprezydenta, z pytaniem wystąpił Jarosław Karyś z klubu PiS. – Panie wiceprezydencie, czy pan wystąpił o tę zaliczkę? Rozumiem, że przyszedł ktoś i panu dał pieniądze? Czy pan wystąpił formalnie o zaliczkę? Czy pan dostał pieniądze z ręki do ręki, bo pan jechał akurat za granicę i potrzebował pan pieniędzy? Na jakiej podstawie dostał pan tę zaliczkę? – zapytał Jarosław Karyś.

Bartłomiej Zapała odpowiadał z kolei, że o zaliczkę do MOPR nie występował. – Jedenastego czerwca zostałem delegowany na wyjazd do Francji. Dwunastego czerwca otrzymałem dietę, którą pokwitowałem. Była to dieta w euro. Według oświadczenia, którym państwo także dysponujecie, jest tam wyraźnie napisane, że jest to dieta dla mnie – wskazał.

„Nie pamiętam kto to zrobił”

Kolejne pytania dotyczyły tego, czy prezydent Agata Wojda wiedziała, że MOPR płacił za wyjazd. Po raz kolejny pojawiło się też pytanie dotyczące pracownika MOPR, który miałby wypłacić dietę wiceprezydentowi Zapale i na jakiej podstawie dieta została wypłacona wiceprezydentowi, jeśli nie jest on pracownikiem Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. – Ponadto, w dokumentach z MOPR jest wskazane, że ta dieta dotyczy dwóch osób – kontynuował Stępniewski.

Wojda z kolei stwierdziła, że nie śledziła formalnego przebiegu procedowania delegacji. – Miałam wiedzę, że pan wiceprezydent w takiej delegacji weźmie udział i wyraziłam na nią zgodę. Natomiast nie śledziłam krok po krok, jak ta delegacja jest przygotowywana, procedowana i rozliczana. Nie to jest moją rolą w Urzędzie Miasta. Tak samo w przypadku jakiekolwiek delegacji, która jest wystawiana i procedowana przez Urząd Miasta Kielce. Nie śledzę jej krok po kroku, bo po prostu fizycznie nie mam takiej możliwości – przekazała Agata Wojda.

Na pytanie kto w takim razie podpisał delegację, prezydent Kielc odpowiedziała, że nie pamięta kto to zrobił. – Myślę, że jest to do sprawdzenia. Te dokumenty są w kadrach. Dziennie podpisuję kilkadziesiąt pism, więc po prostu nie pamiętam, kto podpisywał – stwierdziła Wojda.

Ja państwu powiem, kto podpisał tę delegację. To podpisała prezydent Agata Wojda, bo mam te dane przed sobą. Podpisując taką delegację, a jednocześnie nie widząc żadnych innych dokumentów w zakresie potencjalnych dodatkowych kosztów, naprawdę nie zastanowiła się pani za co wiceprezydent Zapała poleci do tej Francji? – skontrował Stępniewski.

Przeczytaj także