fot. www.facebook.com/KieleckiRzecznik
Do pięciu lat pozbawienia wolności grozi 21-letniemu kierowcy, który w nocy z piątku na sobotę urządził sobie rajd po ulicy Sienkiewicza w Kielcach. Mężczyzna miał 2,6 promila alkoholu w organizmie. Przejazd deptakiem zakończył rozbijając się na latarni. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Zgłoszenie o zdarzeniu policja otrzymała 20 minut po północy w sobotę. Mężczyzna jadąc ulicą Sienkiewicza stracił panowanie nad samochodem. Na wysokości skrzyżowania ulicy Sienkiewicza z ulicą Leśną uderzył w latarnie kosz i schody jednej z kamienic. W niedziele usłyszał zarzuty.
-21-latek wytrzeźwiał w sobotę wieczorem. W niedzielę został doprowadzony do prokuratury. Usłyszał dwa zarzuty pierwszy z nich dotyczy niezatrzymania się do kontroli drogowej. Straż miejska dawała temu mężczyźnie sygnał do zatrzymania się, ale uciekał. Drugi zarzut to kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości – powiedział Artur Majchrzak, oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.
Mężczyzna w chwili wypadku miał 2,6 promila alkoholu w organizmie. – 21-latkowi grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Zastosowano wobec niego dozór policyjny zakaz opuszczania kraju oraz poręczenie majątkowe w kwocie 7 tys. zł – dodał funkcjonariusz.
Na filmach i zdjęciach świadków zdarzenia widać, że młody mężczyzna po zatrzymaniu był na tyle pijany, że trudno było z nim nawiązać kontakt.
– Pijany/naćpany gość pędził 80km/h po deptaku uciekając przed strażą miejską. Jadąc uderzał w latarnie i kosze na śmieci, ludzie uciekali na boki. Ostatecznie zatrzymał się na latarni i nikomu oprócz niego nic się nie stało. Policja i straż miejska uchroniła go przed linczem tłumu – relacjonuje świadek zdarzenia.
ZDJĘCIA: Kielecki Rzecznik Osób Niezmotoryzowanych (www.facebook.com/KieleckiRzecznik)