Przeczytaj także
W internecie można znaleźć filmik na którym widać, że niebieski szlak pieszy przebiegający przez las na kieleckim Stadionie jest rozjeżdżony i zniszczony.
Film nagrany przez rowerzystę zamieszczono na facebookowym fanpage’u TVP 3 Kielce. – Tak o to wygląda niebieski szlak pieszy na Stadionie w Kielcach. Tak leśnicy zostawali posprzątany szlak. Koleiny, pełno gałęzi i drzew. Po prostu jakaś masakra. I nikt za to nie odpowiada – słyszymy w nagraniu.
Zapytaliśmy w Nadleśnictwie Kielce o zaistniałą na Stadionie sytuację. – Problem polega na tym, że szlak turystyczny niebieski jak i praktycznie wszystkie drogi, które od niego odchodzą są zaznaczone jako ścieżki rowerowe. Natomiast większość zdjęć, które zostały zamieszczone na Facebooku, pochodzi z tych właśnie dróżek. One wszystkie są oznaczone jako ścieżki rowerowe dlatego, że taka jest potrzeba szczególnie w lasach, które rosną w mieście albo w bezpośrednich jego okolicach. Jednak musimy wykorzystywać tę drogę do prowadzonych przez nas prac. Niestety nie da się inaczej, bo pozamykalibyśmy ten las i nie moglibyśmy w nim pracować i o niego dbać – opowiada Roman Wróblewski z Nadleśnictwa Kielce.
Zaznacza, że kiedy ludzie widzą zdjęcia z lasu, gdzie prowadzone są prace przy drzewostanie mogą mieć negatywne odczucia i wnioskować, że leśnicy pozostawali po sobie bałagan. – Jest to pojęcie mylne z wielu powodów. Droga o tego typu podłożu w ciężkim terenie będzie przy takiej pogodzie wyglądać tak, a nie inaczej. Tam są prowadzone prace i czasami trzeba wjechać w teren cięższym sprzętem. Ta gliniasta gleba oraz woda, która tam jest to skarb dla tego lasu. Ten teren to taka zlewnia z góry. On jest podmokły. Z perspektywy gospodarki lasu to bardzo pozytywna sprawa, ponieważ tej wody na terenach leśnych regularnie nam brakuje. Jej chwilowy nadmiar jest mile widziany, bo mamy do czynienia z notoryczną suszą. W momencie, kiedy pogoda się zmieni te tereny obeschną – tłumaczy Roman Wróblewski.
I opisuje: – Na tym obszarze były prowadzone prace na tak zwanym cięciu sanitarnym. Na dosyć dużej powierzchni wyjęliśmy praktycznie tylko chore, obumierające drzewa. Musimy to zrobić, bo inaczej byłaby to wylęgarnia wszystkiego co złe dla lasu. Z tego powodu czasami musi tamtędy przejechać ciężki sprzęt. Na dzień dzisiejszy po rozmowie z leśniczym oraz spacerze po tym terenie mogę powiedzieć, że został tam jeszcze góra tydzień pracy. W najbliższym czasie nie będziemy tam prowadzić więcej prac. Poczekamy na zmianę pogody. W tej chwili po opadach śniegu i deszczu może się wydawać, że jest tam nadmiar wody. Poczekamy, aż grunt obeschnie i te newralgiczne miejsca na szlaku oraz ścieżkach rowerowych. Postaramy się je naprawić w taki sposób, żeby były przejezdne. Musimy przycinać las i tak go pielęgnować, aby dać w nim trochę światła w dół. Nasze działania mają prowadzić do tego, żeby las odnawiał się sam bez nowych nasadzeń.