Przeczytaj także
OPINIE NA PORTALU WKIELCACH.INFO – HENRYK MILCARZ, PREZES WODOCIĄGÓW KIELECKICH
Gorąco się zrobiło. Na dworze i w niektórych głowach. Na dworze, bo mamy lato i ocieplenie klimatu. Wszyscy szukają klimatyzacji, cienia i jakiegoś napoju dla ochłody, a najlepiej kieleckiej kranówki. I pytają, czy jej aby nie zabraknie. Uspokajam – nie zabraknie, bo mamy to szczęście, że wydobywamy spod ziemi ledwie połowę tego, co moglibyśmy, aby nie zaszkodzić wodnym zasobom. Nieliczni kielczanie pamiętają lata 90. ubiegłego wieku, kiedy to pojawiały się latem problemy z dostawami wody, ograniczenia podlewania ogródków i mycia samochodów. I to nie dlatego, że źródła były niewydajne, ale głównie przez zacofanie i rozrzutność – przeciekały spłuczki w toaletach i krany w domach, a przemysł traktował wodę jak darmowe niewyczerpalne chłodziwo, czyściwo i nie wiadomo co jeszcze. Na szczęście przez te ponad 30 lat nauczyliśmy się naszą kranówkę szanować.
Kiedy już mamy tę wodę dla ochłody, zastanawiam się, czy paru ludziom nie przydałoby się ją wylać na głowę. Bo ogarnęła ich jakaś gorączka! Pojawiają się na różnych festynach, nawet sami je organizują, choć często za pieniądze podatników, i z gorącymi głowami obiecują, chwalą się, przemawiają, wstęgi przecinają. Aż dziw bierze, że im się w taki upał tak bardzo chce. Widać, potrzebę mają dużą.
W tej sytuacji polecam trochę ochłody, cienia i refleksji. Jak jest lato, to ma być ciepło i się tym cieszmy. A na koniec dodam – pijcie kielecką kranówkę, bo dobra. I korzystajcie z naszych usług.