Industria Kielce zakończyła zmagania w 2025 roku. Do klubowej gabloty dołożyła Puchar i Superpuchar Polski. Drugi raz z rzędu przegrała walkę o mistrzostwo z Orlenem Wisłą Płock. – Myślę, że to co najlepsze jest przed nami – mówi Alex Dujszebajew, kapitan kieleckiej drużyny.
W 2025 roku Industria Kielce ponownie musiała radzić sobie z plagą kontuzji. W poprzednim roku rzutem na taśmę wywalczyła awans z grupy Ligi Mistrzów, ale w 1/8 finału nie miała szans z Fuechse Berlin. Wygrała Puchar Polski, ale mistrzostwo zostało w Płocku. W obu finałowych starciach drużyna Tałanta Dujszebajewa prowadziła, ale końcówki należały do rywali. Nowy sezon przyniósł kolejne problemy kadrowe i kilka wyraźnych porażek. Kielczanie podnieśli się. Wygrali dwa ważne mecze z Dinamem Bukareszt, a na koniec zdobyli Nantes, co daje im szansę na walkę nawet o 3. miejsce w nowym roku.
– Mieliśmy plusy i minusy, wzloty i upadki. Ten rok jest trudny do ocenienia. Na pewno skończyliśmy go dobrze. Minione dwa miesiące były bardzo fajne. Znów było trudno, bo często musieliśmy radzić sobie z kontuzjami. Wygraliśmy Puchar i Superpuchar Polski. Niestety, nie daliśmy rady wygrać ligi. Myślę, że byliśmy walczyć w stanie z każdym. To, co najlepsze jest przed nami. Tymi ostatnimi meczami pokazaliśmy, w jakim idziemy kierunku. Znów idziemy w górę. Czujemy pewność, że jesteśmy na dobrej drodze do osiągnięcia naszego poziomu. Zbudowaliśmy się. Jesteśmy w stanie wytrzymywać mocny rytm i na równi rywalizować z najlepszymi – podsumował minione dwanaście miesięcy Alex Dujszebajew.
Teraz szczypiornistów Industrii Kielce czekają zimowe urlopy. Część z nich niebawem zacznie przygotowania do styczniowych mistrzostw Europy. Pozostali będą pracować na miejscu przygotowując się do dalszej części rozgrywek. Orlen Superliga wznowi zmagania w drugi weekend lutego. Wówczas podopiecznych Tałanta Dujszebajewa czeka wyjazd do Piotrkowa Trybunalskiego.







