
W końcówce sezonu Korona Kielce musi radzić sobie z licznymi brakami kadrowymi. W sobotnim spotkaniu z Rakowem Częstochowa grono nieobecnych powiększy się o zawieszonego Nono i kontuzjowanego Konrada Matuszewskiego.
Jest jednak jednam dobra informacja. W tym tygodniu do treningów z drużyną wrócił Konstantinos Sotiriou. Cypryjczyk po złamaniu nosa musi grać w masce ochronnej. – Nie wygląda na to, żeby mu w czymś przeszkadzała. Przed nim kolejne treningi, po których podejmiemy ostateczną decyzję – wyjaśnia Jacek Zieliński.
Do grona zawodników, którzy w tym sezonie dołączył Konrad Matuszewski, który w ostatnim spotkaniu uszkodził mięsień dwugłowy uda. Wcześniej, również z powodów zdrowotnych, wypadli Yoav Hofmeister, Adrian Dalmau, Martin Remacle, Pedro Nuno, Shuma Nagamatsu i Adrian Dalmau.
– Braki kadrowe doskwierają. Oczywiście, człowiek chciałby mieć pełen zestaw osobowy. Czasami kontuzje, absencje zawodników są szansą dla grupy następnych graczy, którzy czekali na swoją szansę. Nikt nie będzie szukał alibi, że jesteśmy teraz słabsi. Nie narzekamy – tłumaczy trener „żółto-czerwonych”.
Na finiszu rozgrywek Korona jest mocno osłabiona w środku pola. Dużym problemem jest zawieszenie Nono. Wiele wskazuje na to, że mecz z Rakowem w tej części boiska rozpocznie duet Miłosz Strzeboński – Wojciech Kamiński. Chyba, że szkoleniowiec „żółto-czerwonych” zdecyduje się tam przesunąć np. Miłosza Trojaka.
– Zawsze jest możliwość, że człowiek czymś zaskoczy i wyciągnie kogoś jak królika z kapelusza. Prowadzimy spokojne przygotowania. Pod uwagę bierzemy kilka wariantów – kwituje Jacek Zieliński.
Sobotnie spotkanie z Rakowem Częstochowa rozpocznie się o godz. 20.15.