Czas lekkoatletyczny, wynik jak z ping-ponga. Industria Kielce długo nie zachwycała, ale w końcu odskoczyła - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Czas lekkoatletyczny, wynik jak z ping-ponga. Industria Kielce długo nie zachwycała, ale w końcu odskoczyła

Przeczytaj także

W sobotnim meczu 15. serii Orlen Superligi, Industria Kielce pokonała przed własną publicznością Energę Wybrzeże Gdańsk 34:30. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa długo grali poniżej oczekiwań. Przewagę zbudowali dopiero w drugiej połowie. W końcówce jednak zaczęli ją roztrwaniać. Bardzo dobre zawody rozegrał Mateusz Jachlewski. Były skrzydłowy „żółto-biało-niebieskich” zdobył 12 bramek. 

Wolne dostał Benoit Kounkoud. Dalej zabrakło mającego drobny problem z kolanem Igora Karacicia. Wciąż indywidualnie trenuje Arkadiusz Moryto. Przed spotkaniem doszło do awarii tablic świetlnych w Hali Legionów. Czas odmierzano na zegarze lekkoatletycznym, a wynik przekładano ręcznie.

Szybko dała znać o sobie największa zmora kieleckiego klubu z ostatnich meczów, czyli nieskuteczność. Szybko publiczności przedstawił się nowy, tunezyjski bramkarz klubu znad morza – Amine Bedoui. Po ośmiu minutach miał trzy interwencje, a Wybrzeże prowadziło 5:4. W ataku bez kompleksów grał Patryk Pieczonka, który uzbierał w tym czasie trzy gole.

Oba zespoły starały się szybko wznawiać, przez co pojedynek był dynamiczny. Było też sporo niedokładności. Po 17. minutach gospodarze prowadzili 10:8. Na koncie mieli już siedem zmarnowanych rzutów i kilka niedokładnych podań.

Następny fragment był brzydszy do oglądania. Z jednej i drugiej strony było jeszcze niedokładności. Po kilku wątpliwych gwizdkach sędziów pojawiła się nerwowość. Szczególnie dużo pretensji do pracy pary z Głogowa miał Tałant Dujszebajew.

Kielczanie zacięli się w ataku, w 23. minucie po golu Jakuba Powarzyńskiego był remis 10:10. Mistrzowi Polski nie pomagały nawet rzuty karne. Te zmarnowali Szymon Wiaderny i Cezary Surgiel. Drugi z nich trafił przy tym w twarz bramkarza i dostał czerwoną kartkę.

Pięć minut przed zejściem do szatni klub z Gdańska prowadził 11:10 po skutecznej „siódemce” Mateusza Jachlewskiego. Blisko dziesięciominutowy impas strzelecki miejscowych przerwał Nicolas Tournat.

Kielczanie nie mogli się obudzić. Mieli problemy z przedarciem się przez podwyższającą, agresywna obronę gdańszczan. W 28. minucie po kontrze Patryka Niedzielenki goście prowadzili dwiema bramkami – 14:12. Z karnego odpowiedział Szymon Wiaderny. Kolejne dwa gole po indywidualnych akcjach zdobył Alex Dujszebajew, który musiał wrócić na parkiet. Po słabej grze, Industria zeszła na przerwę prowadząc 15:14.

W drugiej części szybko kolejne dwie interwencje na swoim koncie uzbierał Amine Bedoui. Po jednej z nich znów wykluczył kieleckiego zawodnika. Tym razem z gry w twarz trafił go Haukur Thrastarson i opuścił boisko na dwie minuty.

Kielczanie zaczęli jednak budować przewagę. W 40. minucie, po piątym już trafieniu Alexa Dujszebajewa, prowadzili 21:17, a Patryk Rombel wziął drugi czas.

Po nim podopieczni Tałanta Dujszebajewa postawili jeszcze trudniejsze warunki w obronie, przez co łatwiej było też funkcjonować Miłoszowi Wałachowi. W ataku kielczanie często grali z kołem, na którym dobrze prezentował się Arciom Karaliok. W 48. minucie po jego golu gospodarze prowadzili już 28:19. Kilka chwil później trzecią karę obejrzał lider obrony Wybrzeża – Nejc Zmavc. Reszta spotkania była formalnością, chociaż w niej mistrzowie Polski spuścili nieco z tonu. Bardzo dobre spotkanie rozegrał Mateusz Jachlewski. Były, wieloletni lewoskrzydłowy kieleckiego klubu zdobył 12 bramek.

W środę Industria Kielce zagra na wyjeździe z Energą MKS-em Kalisz (godz. 20).

Industria Kielce – Energa Wybrzeże Gdańsk 34:30 (15:14)

Kielce: Wolff, Wałach – Wiaderny 2, Nahi 2, Surgiel, Sićko 5, Gębala 1, D. Dujszebajew 1, Thrastarson 4, Olejniczak 1, A. Dujszebajew 5, Paczkowski 2, Karaliok 9, Tournat 2

Przeczytaj także