Przeczytaj także
W niedzielę Korona Kielce wywalczyła dziesiąty punkt na wyjeździe w rundzie jesiennej. W 16. kolejce PKO BP Ekstraklasy zremisowała na wyjeździe z Rakowem Częstochowa 1:1. – Mało osób wierzyło, że możemy tutaj osiągnąć taki wynik – przyznał Adrian Dalmau, zdobywca wyrównującej bramki.
Niedzielne spotkanie nie było porywającym widowiskiem. Raków prowadził od 23. minuty i „szczęśliwego” gola Władysława Koczergina. W 89. minucie do wyrównania ładnym strzałem doprowadził Adrian Dalmau. Wcześniej przed polem karnym gospodarzy bardzo dobrze zachowali się Yoav Hofmeister i Shuma Nagamatsu, którzy zdołali odebrać piłkę rywalom. – Graliśmy z jedną z najlepszych drużyn w lidze. Musimy uszanować ten punkt – szczególnie, biorąc pod uwagę okoliczności. Gola zdobyliśmy dopiero w samej końcówce. Nie wiem, czy to był ciężki mecz. Oni też nie stworzyli sobie zbyt wielu szans. Podział punktów jest sprawiedliwy – wyjaśniał Adrian Dalmau.
Korona ma na koncie 17 punktów, co daje jej 14. miejsce. Dziesięć „oczek” zgromadziła na terenie przeciwników. – Zostawiliśmy wiele zdrowia na boisku. Lepszy jest remis niż porażka, szczególnie, że graliśmy z wyżej notowanym zespołem – tłumaczył Miłosz Strzeboński, który w niedzielę znalazł się w podstawowym składzie.
Korona oddała jeden celny strzał na bramkę. Wcześniej nie była w stanie wypracować sobie klarownej sytuacji. – Raków również nie miał zbyt wielu okazji. Przy bramce mogliśmy zachować się lepiej, skuteczniej zablokować strzał. Wtedy może mecz miałby jeszcze inny przebieg, bo tak długo musieliśmy gonić. Może trochę nieskromnie, ale jeszcze większe słowa dla nas, że wyciągnęliśmy punkt – wyjaśniał Miłosz Strzeboński.
Adrian Dalmau zdobył piątego gola w lidze, ale pierwszego w masce ochronnej, w której musi grać po złamaniu nosa.
– Wolę grać bez maski, jednak będzie mi towarzyszyła do końca roku. Mam nadzieję, że przyniesie mi szczęście – zakończył Hiszpan.
W niedzielę Korona zagra u siebie z Górnikiem Zabrze (godz. 12.15).
fot. Raków Częstochowa