Długosz: Moja przygoda z Rakowem była nieoczywista, ale dla mnie piękna. Chcę tam wygrać z Koroną - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Długosz: Moja przygoda z Rakowem była nieoczywista, ale dla mnie piękna. Chcę tam wygrać z Koroną

Przeczytaj także

– Raków darzę sentymentem, ale w niedzielę chcę zdobyć tam trzy punkty – mówi Wiktor Długosz, skrzydłowy Korony Kielce, przed niedzielnym meczem w Częstochowie.

Wiktor Długosz trafił do Rakowa zimą 2021 roku na zasadzie transferu gotówkowego z wówczas pierwszoligowej Korony. Spędził w nim dwa i pół sezonu. Z zespołem z Częstochowy sięgnął po mistrzostwo Polski oraz dwa krajowe puchary. Grał również w europejskich pucharach. W barwach „Medalików” zaliczył 57 występów, notując gola i pięć asyst. Następnie był na wypożyczeniu w Ruchu Chorzów, a teraz wrócił do Kielc. – Przeżyłem kilka fajnych chwil w Rakowie. Cała moja przygoda z tym klubem była może trochę nieoczywista, ale dla mnie piękna. Darzę tę drużynę sporym sentymentem, ale w niedzielę chcę zdobyć tam trzy punkty. Kadra Rakowa zmienia się płynnie, ale kilku zawodników zostało. Będzie z kim przybić piątkę i do kogo puścić oczko – wyjaśnia Wiktor Długosz.

Raków Częstochowa znów bije się o mistrzostwo Polski. Latem wrócił do niego Marek Papszun. Jego zespół nie gra efektownej piłki, ale bardzo skuteczną. Do tej pory zgromadził 31 punktów – tylko trzy mniej od prowadzącego Lecha Poznań. „Medaliki” nie przegrały ośmiu ostatnich spotkań, odnosząc w tym czasie sześć zwycięstw. – Poprzeczka idzie mocno w górę. Wiemy, z jaką drużyną gramy. Raków to klasowy zespół w ekstraklasie. Za moich czasów niektóre spotkania szło łatwo wygrywać. Jeśli ktoś się dobrze postawi – tak, jak mam nadzieję, zrobimy to my – to te mecze są ciężkie dla obu stron. Presja na wygrywanie u nich jest duża. Mam nadzieję, że punkty zostaną po naszej stronie – tłumaczy wychowanek „żółto-czerwonych”.

Drużyna spod Jasnej Góry gra bardzo dobrze w defensywie. Straciła tylko sześć bramek. W dziesięciu meczach zachowała czyste konto. W ataku czasami „męczy oczy”, ale potrafi być zdeterminowana i rozstrzygnąć losy meczów w doliczonym czasie. Korona ma za to problemy ze zdobywaniem goli.

– Ostatnie nasze spotkania są takie, że strzelanie bramek przychodzi nam ciężej. W każdym meczu możemy się odblokować. Tworzymy sytuacje. Mam nadzieje, że dalej będziemy to robić. Przeciwko Rakowowi może być mniej, ale najważniejsze, aby je wykorzystywać – przekonuje Wiktor Długosz, który doskonale zna styl pracy Marka Papszuna.

– Mimo, że większość osób sądzi, że w Rakowie robi się cały czas to samo, to wiem, że tam są wplatane nowe rzeczy. Po powrocie trener Papszun na pewno wprowadził kolejne elementy. Widzę, że chłopaki mają podobne ruchy przy tworzeniu akcji, pressingu i wielu elementów. Zawsze mają jednak jakiś smaczek – tłumaczy 24-latek, który w tym sezonie gra na prawym wahadle lub jako skrzydłowy w trójce z przodu.

– Na obu pozycjach czuję się dobrze i mogę wykorzystywać swoje atuty. Gdzie zagram? To zależy od meczu, tego jaki pomysł będą mieć na mnie trenerzy. Ja staram się wypełniać ich założenia. Cieszę się, że mogę zagrać na obu pozycjach – kwituje Wiktor Długosz.

Niedzielny mecz Raków – Korona w Częstochowie rozpocznie się o godz. 14.45.

fot. Paweł Jańczyk

Przeczytaj także