
Przeczytaj także
W czwartkowym meczu 12. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów, Industria Kielce przegrała na wyjeździe z FC Barceloną 28:30. Na dwie serie przed końcem podopieczni Tałanta Dujszebajewa spadli na siódme miejsce w tabeli grupy B. O wywalczenie awansu powalczą w starciach z HBC Nantes i HC Zagrzeb. W Hiszpanii na europejskich parkietach po raz pierwszy w tym sezonie zaprezentowali się Szymon Sićko i Hassan Kaddah. Niestety, w końcówce pierwszej części urazu barku doznał Arkadiusz Moryto.
Industria Kielce przystąpiła do czwartkowego spotkania z siódmej pozycji w tabeli grupy B. Na lokatę, która nie daje awansu do fazy pucharowej, zepchnąło ją Kolstad Handball, które zremisowało w Zagrzebiu 25:25. Kielczanie zagrali osłabieni. Zabrakło chorych Alexa Dujszebajewa i Łukasza Rogulskiego.
Kielczanie rozpoczęli od złej akcji w ataku, ale wynik pięknym rzutem otworzył Daniel Dujszebajew. Szybko dwie interwencje na swoim koncie zapisał Bekir Cordalija. Kolejne trafienie dołożył Benoit Kounkoud, a dopiero w piątej minucie bramkę dla gospodarzy zaliczył Dika Mem.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa bronili wyżej z wysuniętym Dylanem Nahim. Do tego dobrze organizowali powrót do defensywy. Po ośmiu minutach prowadzili 4:2. Przy karze Arcioma Karalioka, gospodarze doprowadzili do remisu po trafieniach Diki Mema.
Spotkanie było wyrównane. Po upływie kwadransa dwie pierwsze interwencje na swoim koncie zapisał Emil Nielsen. Za chwilę gola na 8:7 rzucił Timothey N’Guessan. Po rocznej przerwie na parkietach Ligi Mistrzów zameldował się Szymon Sićko. Kielczanie potrafili wymuszać błędy na rywalach. Dalej nie dawali się im rozpędzić. Do tego sami unikali strat. W 21. minucie prowadzili 10:9 po trafieniu Jorge Maquedy.
W 23. minucie w rozgrywkach Ligi Mistrzów zadebiutował Hassan Kaddah. Od razu rzucił gola. I to nie byle jakiego, bo przy sygnalizacji gry pasywnej, przy bloku rywali zdołał posłać bombę. Końcówka pierwszej części przyniosła wymianę ciosów, z błędami z obu stron. Barcelona schodziła na przerwę przy prowadzeniu 14:13. W ostatniej akcji po rzucie duży grymas bólu rysował się na twarzy Arkadiusza Moryty, który zmaga się z problemem z barkiem.
Tuż po wznowieniu Barcelona wyszła na swoje pierwsze dwubramkowe prowadzenie po golu Domena Makuca. Po przerwie dwie premierowe bramce po powrocie zdobył Szymon Sićko. Kielczanie próbowali trzymać kontakt, ale w 40. minucie tracili już cztery gole – 20:16. Gospodarze przyspieszyli grę i uszczelnili obronę.
Nieco ponad kwadrans przed końcem doszło do zmiany w kieleckiej bramce. Bekira Cordaliję, który zaliczył cztery obrony zastąpił Miłosz Wałach. Szybko odbił dwa rzuty. W 47. minucie po trafieniu Michała Olejniczaka strata zmniejszyła się do trzech trafień – 23:20. Wtedy o sobie dał znać Emil Nielsen i gospodarze wrócili na pięć goli przewagi.
Taka przewaga pozwoliła zawodnikom Carlosa Ortegi na spokojną kontrolę, chociaż kielczanie nie poddawali się. Półtorej minuty przed końcem stratę do dwóch goli zredukował Benoit Kounoud. Barcelona kończyła mecz bez Diki Mema, który podkręcił staw skokowy. Kropkę nad „i” postawił Timothey N’guessan.
Industria Kielce ma na koncie osiem punktów. Traci „oczko” do szóstego Kolstad. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa dalej mają szansę na awans. W przyszłą środę zagrają u siebie z HBC Nantes, a zmagania grupowe zakończą w Zagrzebiu.
Barcelona – Industria Kielce 28:30 (14:13)
Barcelona: Nielsen, Sarić – Bazan, Rovira 2, Carlsbogard 1, Mem 3, Wanne 2, Janc 1, N’guessan 6, Gomez 4, Thiagus Petrus, Makuc 3, Ortega 1, Richardson 2, Frade 4, Rodruguez 2
Kielce: Wałach, Cordalija – Nahi 3, Surgiel, Sićko 4, Kaddah 4, Gębala, D. Dujszebajew 1, Karacić 1, Olejniczak 2, Maqueda 6, Moryto, Kounkoud 3, Karaliok 1, Monar 3