
Przeczytaj także
– Do Veszprem nie jedziemy jako chłopcy do bicia. Może dostaniemy 20-stką, a może wygramy. Wszystko jest możliwe. Robimy błędy i staramy się na nich uczyć, aby być lepszymi. Bez względu na to kto zagra, będziemy walczyć o zwycięstwo – mówi Tałant Dujszebajew, trener Industrii Kielce przed czwartkowym spotkaniem na Węgrzech.
„Żółto-biało-niebiescy” jadą na teren jednego z faworytów do końcowego triumfu. Od długich lat One Veszprem dysponuje składem pozwalającym realnie walczyć o zwycięstwo w Lidze Mistrzów, ale jeszcze tego nigdy nie zrobiło. W poprzednim roku zatrudniono trenera, który trzy razy dokonał tego z Barceloną – Xaviego Pascuala. Do tego dano mu do dyspozycji z dwoma, trzema świetnymi zawodnikami na każdej pozycji. – Musimy mieć dla nich szacunek. To jeden z trzech najlepszych klubów w historii, obok Barcelony i Kielu. Oni pod wodzą Xaviego wygrali mistrzostwo Wegier i sięgnęli po klubowe mistrzostwo świata. Teraz przegrali ten tytuł po dogrywce. To pokazuje, że praca idzie w dobrym kierunku. To niesamowity zespół – wyjaśnia Tałant Dujszebajew.
W poprzednim tygodniu One Veszprem grało w Egipcie o klubowe mistrzostwo świata. Rozegrało cztery mecze. Pewnie wygrało grupę, a w półfinale pokonało Magdeburg 23:20. W walce o złoto po dogrywce uległo Barcelonie 30:31. W niedzielę rozegrało mecz ligi węgierskiej, pewnie ograło Budai Farakasok 45:26. – Udział w Super Globe to duże obciążenie. Znamy to z własnego doświadczenia. Kiedy ma się szeroki skład, jest łatwiej. Też kalendarz został ułożony lepiej. My graliśmy jeszcze w niedzielę, w poniedziałek wracaliśmy, a w czwartek mieliśmy Ligę Mistrzów. Oni mieli więcej czasu. Bez żadnych wątpliwości wygrali mecz ligowy. To pokazuje, że są dobrze przygotowani. Każdy ma swój rytm. Przed Berlinem nie graliśmy, a oni mieli mecz w niedzielę i widzieliśmy, jak to wyglądało – tłumaczy szkoleniowiec Industrii Kielce.
One Veszprem może przystąpić do czwartkowego spotkania osłabiony brakiem Luki Cindricia, który doznał urazu podczas Super Globe. W Egipcie w ogóle nie zagrał Ahmed Hesham. – Bogactwo tego zespołu jest nieprzebrane. Grają Elderaa, Ali Zein, Matrinović, Remili. Na każdej pozycji potrafią grać tak, że pewne braki nie będą widoczne. Oczywiście, Xabi Pascual, podobnie jak każdy trener chciałby mieć wszystkich do dyspozycji. Z takimi kłopotami trzeba się mierzyć – tłumaczy Tałant Dujszebajew.
Kadra Industrii Kielce na mecz na Węgrzech również stoi pod znakiem zapytania. Więcej na ten temat można przeczytać w tym miejscu. Kluczem do walki o korzystny rezultat na tak trudnym terenie będzie usprawnienie obrony. W poprzednich spotkaniach ze Sportingiem Lizbona i Fuechse Berlin drużyna straciła bardzo dużo goli.
– Zawsze trener jest odpowiedzialny za wyniki. W ostatnich meczach straciliśmy za dużo bramek do przerwy. Rzucić 15 jest normalne, ale stracić 20 czy 22 – to za dużo. Nie współpracowaliśmy w obronie tak, jak powinniśmy. Dużo krzywdy mentalnie zrobiło nam wysokie zwycięstwo z Kolstad. Myśleliśmy, że jesteśmy dużo lepsi. Obecnie Berlin jest lepszy od nas, bez dwóch zdań. Sporting u siebie też jest groźny. Nie będę płakał, że graliśmy bez Arcioma Karalioka albo Dylana Nahiego. My jesteśmy Industrią Kielce. Chcemy zawsze wygrywać. Do Veszprem nie jedziemy jako chłopcy do bicia. Może dostaniemy 20-stką, a może wygramy. Wszystko jest możliwe. Robimy błędy i staramy się na nich uczyć, aby być lepszym. Bez względu na to kto zagra, będziemy walczyć – przekonuje szkoleniowiec „żółto-biało-niebieskich”, który podkreśla również rolę nastawienia od pierwszych minut.
– Musimy poprawić wszystko, co nam nie wychodziło w dwóch poprzednich meczach. Ostatnio straciliśmy za dużo piłek. W Lizbonie prowadziliśmy 11:10, a później przegraliśmy fragment 1:7. To za dużo. Musimy umieć walczyć. Z Berlinem mogliśmy dojść ich na dwie bramki w drugiej połowie. Musimy zrobić jednak tak, aby nie gonić wyniku od początku, tylko od razu grać na równo. Nie można dawać takiej przewagi – kwituje.
Czwartkowy mecz w Veszprem rozpocznie się o godz. 18.45.