Dujszebajew: Zespół harował w obronie, każdy dołożył cegiełkę. Jest euforia, ale musimy twardo stąpać po ziemi - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Dujszebajew: Zespół harował w obronie, każdy dołożył cegiełkę. Jest euforia, ale musimy twardo stąpać po ziemi

Przeczytaj także

–  Piłkarze ręczni Industrii Kielce w 4. kolejce Ligi Mistrzów pokonali na wyjeździe niemiecki SC Magdeburg 27:26, a o sukcesie zadecydowała świetna postawa w obronie. – Każdy z zawodników dołożył cegiełkę do tej bardzo ważnej wygranej – powiedział trener Tałant Dujszebajew. 

Przed czwartkowym spotkaniem polskiej drużynie nie dawano większych szans. Kielczanie pojechali do Magdeburga zaledwie w 12-osobowym składzie, m.in. bez Alexa Dujshebaeva, Igora Karacica i Benoita Kounkouda. Mecz był niesłychanie zacięty, ale to drużyna ze stolicy regionu świętokrzyskiego prowadziła przez większość spotkania i odniosła całkowicie zasłużone zwycięstwo.

– Jestem bardzo zadowolony z postawy drużyny. Każdy z zawodników dołożył cegiełkę do tego bardzo ważnego zwycięstwa. Chcieliśmy wygrać na tym trudnym terenie i nam się to udało. Mamy jednak świadomość, że Magdeburg w ciągu ostatnich 12 dni rozegrał pięć spotkań, cztery w Super Globe , a jeszcze w poniedziałek grali ligowy mecz z Goepinngen. Mieli prawo być zmęczeni. Euforia po zwycięstwie jest, ale musimy twardo stąpać po ziemi – podkreślił Dujszebajew.

W obronie kielczanie otarli się wręcz o perfekcję. Popularni „Gladiatorzy” mieli wielkie problemy ze sforsowaniem defensywy Industrii, nawet gdy któryś z zawodników polskiej drużyny siedział na ławce kar.

– Zespół harował w obronie. Tomek Gębala, który był filarem naszej defensywy, Arciom Karalek, Dylan Nahi, Daniel Dujszebajew, Jorge Maqueda, Michał Olejniczak i Theo Monar, wszyscy zagrali w obronie na bardzo dobrym poziomie. Mogliśmy trochę lepiej zagrać w ataku w drugiej połowie, ale nie ma co narzekać. Najważniejsze, że dwa punkty zabieramy do Kielc – mówił zadowolony kirgiski szkoleniowiec.

Kielecki zespół prowadził do przerwy 19:15, mimo że w pierwszych trzydziestu minutach bramkarz Miłosz Wałach odbił tylko jedną piłkę, a Sandro Mestric żadnej. W drugiej połowie Chorwat znacznie się poprawił. Obronił dwa rzuty karne i choć miał tylko cztery udane interwencje, to bronił skutecznie w kluczowych momentach.

– To nadal młody bramkarz, który musi zebrać jeszcze więcej doświadczenia i pewności siebie. Cieszę się, że w drugich 30 minutach się odbudował i pomógł nam w tym zwycięstwie – chwalił Mestricia trener Industrii.

Kielecki zespół nie będzie miał zbyt dużo czasu na odpoczynek. W niedzielę o godz. 12.30 w meczu na szczycie polskiej ekstraklasy zagra w Płocku z Orlenem Wisłą.

– Jesteśmy do tego już przyzwyczajeni. W piątek wrócimy do domu, trochę potrenujemy, zregenerujemy siły i czas będzie grał na naszą korzyść – powiedział Dujszebajew.

Po czterech kolejkach kielecki zespół z czterema punktami jest na trzecim miejscu w tabeli grupy B Ligi Mistrzów. Liderem z kompletem punktów jest hiszpańska Barcelona. W następnej kolejce polska drużyna zmierzy się 17 października na wyjeździe z norweskim Kolstad Handball.

Przeczytaj także