Przeczytaj także
– Wiosną musimy grać podobnie, ale lepiej punktować – mówi Paweł Golański, dyrektor sportowy Korony Kielce po rundzie jesiennej.
Korona zakończyła rok z 18 punktami w 18 meczach. Ma do rozegrania jeszcze zaległe, domowe spotkanie z Rakowem Częstochowa, które zostało przełożone na przyszły rok. Najprawdopodobniej odbędzie się pod koniec lutego.
„Żółto-czerwoni” zajmują 15. miejsce. Szesnastą Cracovię wyprzedzają tylko lepszym bilansem bramkowym. „Pasy” mogą zepchnąć ich do strefy spadkowej, jeśli zdobędą choćby punkt w środowym, domowym starciu z Legią Warszawa. W niedzielę podopieczni Kamila Kuzery przegrali na wyjeździe z Rakowem Częstochowa 0:1. – Po tym spotkaniu jest duży niedosyt. Miałem wrażenie, że ten mecz układa się w ten sposób, że można coś z niego wyciągnąć. Niestety, życie napisało inny scenariusz. Sporo było kontrowersji przy kluczowych decyzjach. Taka jest piłka, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Wiosną musimy grać podobnie, ale lepiej punktować – wyjaśnia Paweł Golański, dyrektor sportowy kieleckiego zespołu.
Korona wygrała tylko trzy mecze: domowe z Zagłębiem Lubin (2:0) i Puszczą Niepołomice (5:3) oraz wyjazdowy ze Stalą Mielec (3:2). Podopieczni Kamila Kuzery aż dziewięć razy dzielili się punktami z rywalami. To trzeci wynik w stawce. Dwanaście remisów ma Piast Gliwice, a dziesięć Ruch Chorzów. Kielczanie grają dużo lepiej niż jesienią poprzedniego roku, ale miejsce w tabeli nie może zadowalać.
– Realizujemy zakładany przez nas styl. Niestety, punktów jest mało. Zakładaliśmy, że po jesieni będziemy w innym miejscu. Możemy doszukiwać się, że w wielu spotkaniach byliśmy lepsi, ale nie punktowaliśmy. Jesteśmy zadowoleni z tego, jak gramy, ale nie z miejsca. Przed nami jeszcze wewnętrzna analiza, co trzeba usprawnić, aby powiększyć naszą zdobycz. Nie zmienia się moje zdanie sprzed kilku miesięcy. Uważam, że jakość piłkarzy, których posiadamy, pozwala nam myśleć o wyższej lokacie – wyjaśnia dyrektor sportowy „żółto-czerwonych”.
Korona dobrze broni, o czym świadczy 21 straconych bramek. Lepszym wynikiem mogą pochwalić się tylko Piast Gliwice (14) i Śląsk Wrocław (15). Podopieczni Kamila Kuzery potrafią odbierać piłkę na połowie przeciwnika. Względem poprzedniego roku zdecydowanie poprawili intensywność. Wykonują średnio 99 sprintów na mecz – o dziesięć więcej niż w poprzednim sezonie. Problemem jest atak i tylko 19 zdobytych bramek, co daje trzeci najsłabszy wynik w lidze.
– Nieźle bronimy, trochę gorzej jest z zaatakowanie. Nie tyle z kreowaniem sytuacji, bo one są. W każdym meczu mamy sytuacje do zdobywania bramek. Może brakuje nam kilera, który wyciągnie coś więcej – wyjaśnia Paweł Golański.
Korona dokonała już pierwszego zimowego transferu. 1 stycznia wejdzie w życie kontrakt Marcela Pięczka. Lewy obrońca grał ostatnio w Puszczy Niepołomice. Poza nim „żółto-czerwoni” planują sprowadzić trzech kolejnych graczy.
– Chcemy sięgnąć po zawodników uniwersalnych. Kogoś kto zagra na środku obrony i jako defensywny pomocnik, jak Joav Homfeister. Do tego kogoś podobnego do Nono, kto może występować na pozycji numer osiem i na skrzydle. Ostatnie wzmocnienie to podwieszony napastnik, który będzie mógł też zagrać jako „dziewiątka”. Szukamy wzmocnień, a nie uzupełnienia kadry. Przed nami jeszcze rozmowa z prezesem. Wiemy, że przed dokonaniem ruchów muszą wyjaśnić się pewne sprawy organizacyjne. Musimy mieć pewność, że nas na wszystko stać – tłumaczy dyrektor sportowy „żółto-czerwonych”.
Kilku piłkarzy Korony ma za sobą bardzo dobrą rundę. Szczególne zainteresowanie innych klubów wzbudzają Yoav Hofmeister i Martin Remacle. Pierwszego z nich podczas meczu w Częstochowie oglądał wysłannik zagranicznego klubu.
– Nie jest tajemnicą, że najgłośniej jest właśnie o tych zawodnikach. Prezentują bardzo dobrą formę i są w takim wieku, że wzbudzają zainteresowanie. Nie nastawiałbym się, że do transferu dojdzie zimą. Bardziej będzie to lato. Chciałbym utrzymać tych chłopaków jeszcze przez pół roku. Prezentują się bardzo dobrze, dają nam bardzo dużo. Oczywiście, jeśli już teraz pojawi się bardzo dobra propozycja, to ją rozważymy. Jako klub chcemy zacząć zarabiać na transferach wychodzących – wyjaśnia najlepszy prawy obrońca 50-lecia kieleckiego klubu.
Przed Pawłem Golańskim bardzo intensywny tydzień, w którym chce dopiąć formalności z przedłużeniem umów z kilkoma zawodnikami. Lista graczy, których kontrakty wygasają 30 czerwca 2024 jest bardzo długa. Zawiera aż 17 nazwisk. Jak już informowaliśmy, kilka osób ma klauzulę umożliwiającą przedłużenie o kolejne 12 miesięcy, chodzi o Miłosza Trojaka Piotra Malarczyka, Dominicka Zatora i Jakuba Łukowskiego. Pozostali piłkarze to m.in. Nono, Marcus Godinho, Marius Briceag, Dawid Błanik, Jacek Podgórski, Dalibor Takacz, czy Jakub Konstantyn.
– Chciałbym kilka spraw zamknąć do końca tygodnia. Jesteśmy już dogadani z trzema piłkarzami. Czekamy na podpisy. Lista zawodników, którym wygasają umowy jest długa. Mamy jeszcze trochę czasu i będziemy chcieli się zastanowić nad ich przedłużeniem – informuje dyrektor sportowy Korony.
Swojego kontraktu nie przedłuży Ronaldo Deaconu, którego zabrakło w kadrze na spotkanie z Rakowem. W tym tygodniu Rumun miał wyrazić niezadowolenie ze swojej pozycji w klubie.
– Rozmawiałem już z jego agentem. Jeśli będzie oferta dla zawodnika, to na pewno się nad nią pochylimy. Ronaldo nie jest zadowolony ze swojej pozycji, jego zdaniem ma za mało minut. Wyraził zdanie, że jeśli będzie coś ciekawego, to chce spróbować sił w innym klubie. To temat, który powstał kilka dni temu. Będziemy się nad tym wszystkim zastanawiać. Chcemy mieć zawodników, którzy dobrze czują się w drużynie, są w stanie poświęcić dla niej bardzo dużo. Oczywiście, zależy nam na zwrocie zainwestowanych pieniędzy. Jeśli jednak zawodnik, który znajduje się wysoko na liście płac, jest niezadowolony, to musimy się temu przyjrzeć. Wiemy, jaka jest sytuacja finansowa – kwituje Paweł Golański.
Korona rozpocznie zimowe przygotowania 8 stycznia.
fot: Mateusz Kaleta (główne), Paweł Jańczyk (pozostałe)