Przeczytaj także
Przed Industrią Kielce wyjazd na jeden z najtrudniejszych terenów w Europie. W czwartek zagra w Getec Arenie z Magdeburgiem. – Swoich szans chcemy upatrywać przede wszystkim w naszej dobrej grze, a nie w ich zmęczeniu – mówi Tomasz Gębala, rozgrywający kieleckiego zespołu.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa wracają do rywalizacji w Lidze Mistrzów po dwóch tygodniach. W ostatnich dniach rozegrali trzy superligowe potyczki. Mimo gry w okrojonym składzie, odnieśli pewne zwycięstwa. Teraz czekają ich trzy wymagające starcia z Magdeburgiem, Kolstad i Aalborgiem. Nachodzące, niedzielne ligowe z Orlenem Wisłą Płock również ma znaczenie, ale na tym etapie sezonu najważniejsza jest Liga Mistrzów. Sytuacja w grupie B jest bardzo ciekawa. – O tym, że sytuacja w grupie będzie napięta wiedzieliśmy tuż po losowaniu. Tutaj niczego nie da się założyć i myśleć, że wszystko będzie szło zgodnie z planem. Nastawienie jest takie, że jedziemy do Magdeburga, aby wygrać. W ostatnich trzech meczach polskiej ligi mogliśmy przećwiczyć pewne rzeczy. Teraz mamy wystarczająco dużo czasu, aby być w pełni przygotowanym – tłumaczy Tomasz Gębala.
Magdeburg przystąpi do czwartkowej rywalizacji po solidnej dawce meczów. W poprzednim tygodniu uczestniczył w klubowych mistrzostwach świata w Egipcie. Po trzech latach kolejnych triumfów, teraz zajął drugie miejsce. W finale, po dogrywce, przegrał z Veszprem 33:34. W poniedziałek podopieczni Benneta Wiegerta pokonali Goppingen 31:24. – Magdeburg gra u siebie, dlatego jest faworytem. To on wygrał ostatni dwumecz z nami. Nie będziemy upatrywać swojej szansy tylko w ich zmęczeniu. Ona musi wynikać z naszej gry. Nikt nie przejmowałby się nami, kiedy bylibyśmy zmęczeni. Tak było przecież przed rokiem – przekonuje kielecki specjalista od obrony.
Na przełomie kwietnia i maja Industria Kielce stoczyła zacięty bój o Final4 z Magdeburgiem. Mimo problemów kadrowych, przegrała dopiero po rzutach karnych. – Oczywiście, z tyłu głowy są pewne rzeczy z tego spotkania. Teraz to jednak już inny moment. Nie możemy patrzeć na tę rywalizację przez pryzmat tego, co działo się w maju. Mamy czystą kartę. Chcemy wygrać, nic więcej – przyznaje Tomasz Gębala.
Kluczem do osiągnięcia korzystnego wyniku w Getec Arenie będzie narzucenie sporej intensywności w obronie i nieustanne pojedynki z lubiącymi grać jeden na jeden rozgrywającymi.
– W obronie zawsze musimy być intensywni. Nie możemy stać i być reaktywni. Musimy narzucić, aby oni grali tam, gdzie my chcemy. Oni grają prostą, ale skuteczną piłkę ręczną.Musimy być na to przygotowani i nie możemy pozwolić czuć im się swobodnie – wyjaśnia Tomasz Gębala.
Tyle teoria. Magdeburg ma w swoich szeregach kilku nieprzewidywalnych, świetnie wyszkolonych graczy. Przewidzenie zagrań Gisliego Kristjanssona czy Omara Ingiego Magnusona jest bardzo trudne. Coraz lepiej w zespół wkomponowuje się Manuel Zehnder, który został sprowadzony w sierpniu z Erlangen, kiedy poważnego urazu doznał Felix Claar.
– U nich nie będzie niesamowitych kombinacji, tylko wykorzystywanie do bólu sytuacji jeden na jeden. Atakujący będą próbować cały czas takiego rozwiązania. Po faulu jest wznowienie z dziewięciu metrów i może próbować cztery, aby za piątym dopiąć swego. Obrońca może wygrać cztery pojedynki, ale przy tej kolejnej może być gol. Oni wykorzystują fundamentalne elementy. Są świetni w kontynuacji ataków – charakteryzuje rywala Tomasz Gębala.
Czwartkowy mecz w Magdeburgu rozpocznie się o godz. 20.45.
fot. Patryk Ptak