Industria Kielce gra pod olbrzymią presją. Niedzielę musi przekuć w środę   - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Industria Kielce gra pod olbrzymią presją. Niedzielę musi przekuć w środę  

Przeczytaj także

Rywalizacja o mistrzostwo Polski w piłce ręcznej przenosi się do Hali Legionów. W niedzielę Industria Kielce musi pokonać Orlen Wisłę Płock, aby doprowadzić do trzeciego spotkania. Mimo, że za drużyną Tałanta Dujszebajewa szereg bardzo ciężkich spotkań – to w tym najbliższym przyjdzie jej udźwignąć olbrzymią presję. Początek o godz. 20.

„Żółto-Biało-Niebiescy” przegrali pierwsze spotkanie po rzutach karnych. Mogli wygrać w regulaminowym czasie, ale sędziowie Michał i Robert Orzechowie z Gdańska uznali gola Kiryła Samoiły z rzutu wolnego, chociaż Białorusin oderwał przy tym nogę postawną. Po spotkaniu, przez kolejne trzy dni, mówiło się tylko o tej kontrowersji. Protest władz kieleckiego klubu pozostał bez rozpatrzenia, a głosu w sprawie nie raczył zabrać szef Kolegium Sędziów ZPRP – Mirosław Baum.

Od sytuacji szybko musieli odciąć się zawodnicy, którzy w niedzielę chcą wyrównać stan rywalizacji i przedłużyć szansę na mistrzostwo Polski. – Każda porażka w pewien sposób bardziej mobilizuje. Patrząc na okoliczności, ona w pewnym stopniu potrafi być deprymująca. Mamy bardzo dużo czasu na przygotowania. Dla nas tydzień to ogrom. Przeszliśmy do porządku dziennego po niedzieli, nie ma sensu za bardzo tego roztrząsać. Trochę się posmuciliśmy, trochę popluliśmy sobie w brodę. Wiemy, że mogliśmy wygrać bez patrzenia na czynniki zewnętrzne – mówi Paweł Paczkowski, prawy rozgrywający kieleckiego zespołu.

Podopieczni Tałanta Dujszebajewa są maksymalnie skoncentrowani na czekającym ich zadaniu. W niedzielę będą mogli liczyć na głośny doping swoich kibiców, którzy dali im wsparcie już podczas czwartkowego treningu. Dodatkowe paliwo do motywacji stanową okoliczności ostatniej porażki.

– Jeśli zawodowy sportowiec nie ma sportowej złości, to powinien zrezygnować. Mamy mecz w niedzielę i musimy dać sobie szansę, aby ostatnie spotkanie w sezonie zagrać w środę. Aby tak było musimy zagrać bardzo dobre zawody przeciwko świetnej drużynie. Nie ma co się czarować, musimy położyć na stół nasze najlepsze karty. Inaczej będzie bardzo ciężko. Bardzo cieszymy się, że z powrotem gramy przed własną publicznością. Tutaj jesteśmy w stanie wygrać z każdym, wbrew wszystkiemu. Wiemy, że fani będą wspierać nas na długo przed pierwszym gwizdkiem. Na pewno będą wywierać dużą presję na przeciwnikach – tłumaczy Krzysztof Lijewski, drugi trener Industrii Kielce.

Aby myśleć o korzystnym wyniku, podopieczni Tałanta Dujszebajewa muszą utrzymać poziom gry w obronie. Jak przyznaje jej lider – Tomasz Gębala, w defensywie można zagrać jeszcze lepiej.

– Na pewno czeka nas kolejny wyrównany mecz, który może decydować się w ostatnich sekundach. Jeśli chodzi o naszą obronę, to sam mogę wymieć swoje trzy, cztery proste błędy, które nie były wymuszone przez przeciwnika, tylko wynikały ze złego ustawienia. Zawsze jest dużo rzeczy do poprawy. Nikt nigdy nie gra idealnie. Cały system defensywy funkcjonował dobrze. Można zmienić tylko aspekty indywidualne – tłumaczy.

„Żółto-Biało-Niebiescy” mają rezerwy w ataku. – W nim powinniśmy zagrać trochę lepiej. Zdajemy sobie jednak sprawę, że najsilniejszą stroną Wisły jest obrona. To nie jest tak, że my gramy katastrofalnie w ofensywie. Oni są świetnie przygotowani. Jeśli zagramy tak samo jak w Płocku, ale wykorzystamy kilka sytuacji sam na sam, to biorę takie rozwiązanie w ciemno. Jeśli ktoś zaproponuje takie samo spotkanie jak przed tygodniem, ale nasze zwycięstwo jedną bramką, to też nie będę się wahał – mówi Paweł Paczkowski.

Niedzielne spotkanie w Hali Legionów rozpocznie się o godz. 20. Już od 16.30 na kibiców będą czekały liczne atrakcje na placu przed obiektem. W ten sposób

Świętokrzyska Grupa Przemysłowa „Industria”, zainauguruje obchody 150-lecia swojego istnienia.

fot. Patryk Ptak, Materiały Prasowe Orlen Superligi

Przeczytaj także