Przeczytaj także
W sobotę Industria Kielce rozpocznie zmagania w nowym sezonie Orlen Superligi. Na inaugurację, na wyjeździe zmierzy się z MMTS-em Kwidzyn.
Latem w stolicy Świętokrzyskiego doszło do zmian kadrowych. Największą stratą jest odejście Andreasa Wolffa, który na zasadzie transferu gotówkowego przeniósł się do THW Kiel. Na dobrym poziomie postarają się zastąpić go Miłosz Wałach, Sandro Mestrić i sprowadzony latem 21-letni Bośniak Bekir Cordalija.
Do ważnej zmiany doszło na kole, chociaż tutaj raczej nie ma niepewności. Theo Monar zastąpił Nicolasa Tournata. Młody Francuz jest bardziej wszechstronny od swojego rodaka i dużą rolę do odegrania będzie miał w obronie. Letnie sparingi pokazały, że dobrze radzi sobie również w ataku, gdzie ma jeszcze spore rezerwy. Jemu oraz Arciomowi Karaliokowi będzie pomagał, przede wszystkim w polskiej lidze, Łukasz Rogulski. Pewniakiem do odnalezienia się w systemie Tałanta Dujszebajewa będzie Jorge Maqueda. 36-latek nie będzie tylko bronił, ale również odciąży Alexa Dujszebajewa. Swoje szanse w Orlen Superlidze ma dostawać 17-letni Jakub Osuch.
Industria Kielce przystąpi do nowego sezonu w nietypowej dla siebie pozycji – goniącego. W poprzednim, po 12 latach kolejnych triumfów, straciła tytuł na rzecz Orlenu Wisły Płock.
– Motywacja zawsze była duża, teraz jest jeszcze większa. Teraz my gonimy. Płock ucieka. My musimy go złapać. To oni oglądają się za swoje barki. W sporcie to łatwiejsze położenie. My uciekaliśmy przez długie dwanaście lat – wyjaśnia Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiego zespołu.
Na inaugurację Industria Kielce zagra na wyjeździe z ósmą drużyną poprzedniego sezonu – MMTS-em Kwidzyn. Zespół Bartłomieja Jaszki znów chce dostać się do play-offów. O to powinno być łatwiej niż w poprzednim roku. Chociaż odeszli najlepsi strzelcy z poprzedniego sezonu, a więc Robert Kamyszek i Bogdan Czerkaszczenko, to postarano się o odpowiednie wzmocnienia. Do klubu sprowadzono Macieja i Konrada Pilitowskich. Rolę „bombardiera” na lewym rozegraniu powinien przejąć Michał Bekisz, a na drugiej stronie Jovan Milicević. Zmian było jednak więcej.
– W Kwidzynie Bartek Jaszka zmienił kilku zawodników. Starta Kamyszka i Czerkaszczenki na pierwszy rzut oka może być sporym osłabieniem. To byli zawodnicy, którzy potrafili rzucać z drugiej linii i dobrze radzili sobie w obronie. Przyszli bracia Politowscy. Może nie grzeszą rzutem z dystansu, ale są bardzo mobilni. Razem z Michałem Potocznym mogą wnieść więcej polotu, dynamiki, współpracy z obrotowym. Oni mają tam dobrych graczy. Pierwszy mecz zawsze jest niewiadomą. Tutaj jest inna adrenalina. Z naszej strony najważniejszy jest szacunek dla przeciwnika. Musimy zrobić wszystko, aby jak najszybciej narzucić nasz styl gry. Łatwo się mówi, ciężej robi. Przez twardą, agresywną obronę w pierwsze, drugie i trzecie tempo. W okresie przygotowawczym to było na bardzo wysokim poziomie, chcemy przełożyć to na ligę – wyjaśnia Krzysztof Lijewski.
Do Kwidzyna nie pojadą Igor Karacić, Jorge Maqueda i Dylan Nahi, którzy mają problemy zdrowotne. Jest jednak spora szansa, że cała trójka zdąży wykurować się na mecz o Superpuchar Polski z Orlenem Wisłą Płock, który odbędzie się 7 września w Łodzi.
Sobotni mecz w Kwidzynie rozpocznie się o godz. 18.
fot. MMTS Kwidzyn