W ostatnim tegorocznym meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów, Industria Kielce pokonała w środę przed własną publicznością Kolstad Handball 31:30. Taki wynik ustawia podopiecznych Tałanta Dujszebajewa w dobrej sytuacji przed walką o awans do fazy pucharowej.
Tałant Dujszebajew wpisał do meczowego protokołu 16 nazwisk, w tym trzech bramkarzy. W kieleckich barwach zadebiutował Klemen Ferlin, od razu w wyjściowej siódemce. Szybko zanotował skuteczną obronę. Tym samym odpowiedział Torbjorn Bergerud.
W ataku gości szybko rozgrzał się Sander Sagosen, który posłał dwie bomby z drugiej linii. Kielczanie szybko popełnili dwa proste błędy, ale po sześciu minutach był remis 2:2. Dwa trafienia zanotował również Alex Dujszebajew.
Goście również notowali straty w ataku. W dziewiątej minucie publiczność rozgrzał Klemen Ferlin, który popisał się podwójną paradą. Następnie dwa mocne, precyzyjne rzuty zza obrońców oddał Igor Karacić i było 5:3. W 15. minucie Chorwat popisał się znakomitą asystą do Arcioma Karalioka przy bramce na 7:4. Błyskawicznie odpowiedział Sander Sagosen.
W następnej akcji Magnus Gullerud uderzył w twarz Michała Olejniczaka. Po wideoweryfikacji, otrzymał czerwoną kartkę. Gola na ponowne plus trzy zdobył Jorge Maqueda. Grający w osłabieniu goście odpowiedzieli dwoma golami z rzędu.
Kolstad grało siedem na sześć w ataku. W ich brance coraz lepiej spisywał się Torbjorn Bergerud. W 22. minucie po jego interwencji i kontrze do remisu 9:9 doprowadził Magnus Sondena. Kielczanie dobrze popracowali w defensywie i po trafieniach Tomasza Gębali, Arkadiusza Moryty i Jorge Maquedy znów mieli trzy gole przewagi.
W 25. minucie Tałant Dujszebajew wziął czas. Po nim rywale mogli doprowadzić do remisu, ale znów włączył się Klemen Ferlin, a gole zdobyli Łukasz Rogulski i Dylan Nahi i było 14:11. Kielczanie schodzili na przerwę prowadząc 15:13.
Drugą część od trafienia na czasie, przy jednym podaniu, rozpoczął Tomasz Gębala. Kielczanie byli niezwykle skupieni w obronie. Dobrze na kole prezentował się Theo Monar. W 35. minucie po kontrze Igora Karacicia Industria prowadziła 19:14. Dwadzieścia minut przed końcem było 21:18. Do bramki wszedł Miłosz Wałach. Szybko odbił piłkę przy współpracy z obroną. Za chwilę ponownie zrobiło się plus pięć, a trener gości poprosił o drugą przerwę. Po nim, przy karnym, Bekir Cordalija zdeprymował na tyle mocno Sigvaldiego Gudjonssona, że ten trafił obok słupka. Gola na 24:18 zaliczył Theo Monar.
Kielczanie utrzymywali pięć trafień zapasu, chociaż zespoły poszły na mocną wymianę ciosów. Dziewięć minut przed końcem przewaga gospodarzy stopniała do trzech trafień po golu Sandera Sagosena. Ładnym rzutem odpowiedział Michał Olejniczak.
Gospodarze fatalnie pogubili się w swoich atakach. Stracili trzy gole z rzędu i na pięć minut przed końcem prowadzili tylko 28:27. Tałant Dujszebajew wziął czas. Po nim z bardzo trudnej pozycji trafił Arkadiusz Moryto. Odpowiedział Simon Jeppson. Rzut Tomasza Gębali wybronił bramkarz, ale następnie czysty rzut z koła zatrzymał Klemen Ferlin. Ciężar w ataku na swoje barki wziął Alex Dujszebajew. Znów zaczarował golkiper Industrii. Minutę przed końcem goście znów złapali kontakt. W końcówce gola na wagę zwycięstwa zdobył Dylan Nahi.
Industria Kielce – Kolstad Handball 31:30 (13:15)
Kielce: Ferlin, Wałach, Cordalija – Nahi 2, Surgiel, Gębala 3, D. Dujszebajew, Olejniczak 1, Karacić 5, A. Dujszebajew 6, Maqueda 3, Moryto 6, Kounkoud, Karaliok 1, Monar 3, Rogulski 1
Kolstad: Bergerud, Eggen – Eck Aga, Sagosen 6, Aalberg 5, Oskarsson 4, Sondena 4, Gullerud, Johannsson 2, Stolefjell, Jeppsson 5, Lyse 2, Hernes Hovde 1, Gudjonsson 1, Johnsen